Obaj należą do klubu rowerowego Gryfland. Wyjechali z Gryfic, gdzie mieszkają. Wczoraj dotarli do domu. ostatnim większym miastem, w którym się zatrzymali było Świnoujście. Tam też z nimi rozmawialiśmy. Pan Marek jeździ rowerem od 5 lat, jego kolega dopiero od roku. Dziennie pokonywali od 160 do nawet 260 km.
- W terenach górzystych jechaliśmy krótszymi odcinkami - opowiadają. - No i najgorzej było w te upały. Jak człowiek jechał, to jeszcze jakoś. Ale jak tylko stanęliśmy, to było nie do wytrzymania. Po drodze czuliśmy, jak roztopiony asfalt klei się do kół naszych rowerów.
Nie jechali tak zupełnie w ciemno. Całą wyprawę wcześniej przygotowali pod kątem logistycznym. Mieli zaklepane noclegi na trasie.
- Jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, to nie robiliśmy nic szczególnego - mówi pan Krzysztof. - Przez cały rok, dzień w dzień robimy po 50 - 60 kilometrów, bierzemy udział w różnych maratonach, więc fizycznie jesteśmy wytrzymali na długą jazdę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?