Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkają ze szczurami

Wioletta Mordasiewicz, 24 marca 2006 r.
Szczury wychodzą z piwnicy przez dziury w podłodze. Deski są pozarywane w wielu miejscach.
Szczury wychodzą z piwnicy przez dziury w podłodze. Deski są pozarywane w wielu miejscach. Wioletta Mordasiewicz
Z biedą, długami i plagą szczurów zmaga się samotna matka z pięciorgiem dzieci. Rodzina zamieszkuje w budynku przy ul. Konopnickiej w Stargardzie. Gryzonie wyłażą z piwnicy przez dziurawą podłogę. Od kilku lat lokatorzy proszą zarządcę o wymianę desek podłogowych. Bez skutku.

Mieszkanie komunalne, które wraz z dziećmi zajmuje Jolanta Kłak, mieści się na parterze budynku. Jego administratorem jest Stargardzkie Towarzystwo Budownictwa Społecznego.

- Od kilku lat nie mogę doprosić się zarządcy, by naprawił podłogę - skarży się kobieta. - Deski zapadają się w kilku miejscach. Jest doszczętnie przegnita. Nogi można połamać! Najgorsze jest to, że przez dziury w podłodze do mieszkania dostają się szczury. Dziennie łapiemy ich nawet 4-5 sztuk. Mamy kota, ale to nie pomaga. Cały czas wyłażą. Boimy się, że nas w końcu zjedzą. Są obrzydliwe i nie ma na nie rady.

Dzieci wołają o pomoc

Do redakcji przyszły szukać pomocy nastoletnie córki pani Jolanty. Dziewczyny dorastają w tragicznych warunkach i jakby tego było mało, w towarzystwie szczurów. Mają dosyć.

- Szczury biegają po klatce schodowej - mówi z odrazą 17-letnia Wioleta. - Próbujemy łatać dziury w podłodze czym się da, ale wszystko przegryzają. Włażą nam nawet do łóżek. Jeden ugryzł mnie w palec. Raz dziadek szufelką jednego zdzielił i go zabił, innym razem uda się jakiegoś przykryć garnkiem i wyrzucić. Łażą wszędzie, po meblach zlewie i podłodze. Wpadają nawet do garnków z jedzeniem. Przegryzają kable. To prawdziwa plaga, z którą już nie wiemy jak walczyć.

Starszemu rodzeństwu wtóruje 4-letnia Weronika.

- A jednego wielkiego szczura mój brat zadeptał na klatce schodowej, sąsiadka tak się wystraszyła, że jak z procy wyskoczyła na podwórko - opowiada z przejęciem.

O nią wszyscy boją się najbardziej. Dziewczynka śpi z matką, która czuwa w nocy, by do małej nie wlazł gryzoń. Jolanta mówi, że interwencje w STBS-ie nic nie dają. Opowiada, że nie raz obiecywali, że przyjdą naprawić piec i podłogę. Ale jak dotąd się nie zjawili.

Nie płacą czynszu

6-osobowa rodzina Kłaków ma spore zadłużenie. Czynszu nie płaci od prawie 4 lat. Dług urósł do prawie 26 tysięcy złotych.

- A niby za co mam płacić? - butnie mówi J. Kłak. - Za takie warunki? Wszędzie straszliwa wilgoć i grzyb. W październiku zepsuł się piec kaflowy. Do tej pory nikt się z TBS-u nie pojawił. Przez całą zimę tu marzliśmy.

Mieszkanie Kłaków z Konopnickiej składa się z dwóch pokoi i kuchni. Nie ma łazienki, a toaleta znajduje się na obskurnej klatce schodowej. Usterek w mieszkaniu, poza zapadniętą podłogą, jest więcej. Rozwalające się futryny drzwi, przerdzewiałe i przeciekające rury kanalizacyjne. Rodziny na remont nie stać. Żyje z zasiłków z opieki społecznej. Z ledwością starcza na wyżywienie. Pomagają obcy ludzie. Właściciele lumpeksów przekazują ubrania. Ojciec nie płaci alimentów, dziećmi dawno przestał się interesować.

- Mama robi co może, żebyśmy mieli co jeść - mówi 20-letnia Kasia. - Nie nasza wina, że nie mamy pieniędzy na czynsz. Mama nie może znaleźć pracy, ima się dorywczo sprzątania mieszkań czy mycia okien. Gdybyśmy mieli pieniądze to czynsz byłby opłacany. Ale to, że mamy zaległości, to nie znaczy, że muszą nas zjeść szczury!

STBS zrobi podłogę

Po interwencji "Głosu" do mieszkania pani Jolanty pofatygowali się pracownicy Rejonu Eksploatacji Budynków nr 3. Zrobili wizję lokalną.

- Drewniana podłoga w kuchni kwalifikuje się do wymiany - przyznaje Jerzy Siodłak, wiceprezes Stargardzkiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego w Stargardzie. - W grudniu ub.r. był robiony przegląd pieca kaflowego. Zakwalifikowano go do przestawienia. Ale jego użytkowanie nie stwarzało zagrożenia po wykonaniu drobnych robót konserwacyjnych, których zakres należy do obowiązków najemcy. Ta pani nie wykonała ich do dziś. Podobnie jak wielu innych remontów, do których jako najemca jest zobowiązana. Na skutek tego to mieszkanie jest tak bardzo zaniedbane.

Zarządca informuje, że trutki na szczury są w budynku przy ul. Konopickiej co jakiś czas wykładane. Ostatnio w połowie listopada i na początku grudnia ub.r. Ostatni atak szczurów to zapewne skutek tej trzymiesięcznej przerwy.

- Do końca kwietnia tego roku podłoga zostanie wymieniona - zapewnia J. Siodłak. - Zaś przestawienie pieca ujęte jest w planie potrzeb remontowych na rok 2006.

Czeka ich eksmisja?

Po naprawieniu w mieszkaniu dziurawej podłogi, kłopoty z gryzoniami zapewne znikną z życia rodziny Kłaków. Ale na pewno nie znikną problemy. Bo rodzinie zaczęło zaglądać w oczy widmo eksmisji. Ciążą na niej dwa nakazy płatnicze wystawione przez sąd.

Do komornika poszły też dwa wnioski o wszczęcie egzekucji należności za niezapłacone czynsze. Niebawem najemcom z ul. Konopnickiej miasto wypowie umowę najmu. Pani Jolanta ma miesiąc na uregulowanie należności.

Jeśli spłaci zadłużenie jest szansa na to, że zajmowany przez nią lokal zostanie przekwalifikowany na mieszkanie socjalne. Wtedy czynsz może być mniejszy. Prezydent Stargardu wyraził na to zgodę w ub. r. ale pod warunkiem, że najemca podpisze umowę o oddłużenie i będzie wnosił bieżący czynsz w pełnej wysokości. Ale do tego nie doszło, jak informują przedstawiciele STBS, z winy najemcy.

- Robię co mogę, żeby utrzymać rodzinę - mówi Jolanta. - Cały czas szukam pracy, ale nie mogę znaleźć. W sklepach przyjmują tylko do 35 roku życia. Nie wiem co zrobię. Boję się, że się załamię i pójdę na tory...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński