W poprzednim sezonie grał pan w Futsal Szczecin w I lidze, ale epizodycznie. Czy teraz zwiąże się pan z klubem na dłużej?
W poprzednim sezonie na prośbę prezesa Pawła Płuciennika zadeklarowałem się, że mogę uczestniczyć w meczach domowych. Nie wyszło to zbyt dobrze, bo przeszkadzał koronawirus, nawał obowiązków zawodowych, uczelnia. W tym sezonie podobnie, nie jestem w stanie jeździć na wyjazdy, ale na pewno będę częściej grał w Szczecinie. No o ile narodziny dziecka nie pokryją się z terminem spotkania.
Mecz z TAF Toruń (6:1) był jednym z lepszych w sezonie w wykonaniu szczecińskiego zespołu, pana również.
Na pewno możemy być zadowoleni z liczby bramek, z liczby sytuacji. Ja patrzę jednak na futsal także przez pryzmat mojej gry w Pogoni 04 Szczecin. Wówczas byliśmy jednym z najlepszych zespołów w kraju. Teraz mamy futsal na trochę innym poziomie. Nasza gra nie wygląda jeszcze tak, jak sobie to wyobrażamy, ale szlifujemy poszczególne elementy i wszystko idzie w dobrą stronę. Jeżeli chodzi o szczyt mojej formy, to trudno powiedzieć. Mam już swoje lata, trójka jest z przodu (śmiech). Po to się zdeklarowałem, aby grać. Na razie jestem zadowolony z tego sezonu.
Jak pan oceni potencjał obecnej drużyny Futsal Szczecin?
Wydaje się, że po przyjściu trenera Miłosza Kocota nasza gra łapie strukturalne ramy i zaczyna to dobrze wyglądać. Szkoleniowiec ma pomysł na grę, na trening, ma za sobą doświadczenie z gry i pracy w ekstraklasie. Chłopcy, którzy wcześniej na parkiecie działali intuicyjnie, teraz widać, że robią to z głową. Mamy duży potencjał, ale trzeba go jeszcze wydobyć.
Na co stać Futsal Szczecin w tym sezonie? Spadku sobie raczej nie wróżycie.
Spadku oczywiście nie zakładamy, a naszym celem - jak podkreśla to trener - jest utrzymanie. Jeżeli to zrobimy, latem możemy obrać nowy cel. Jednak teraz liczą się punkty, ładna gra schodzi na dalszy plan.
Po rozbracie z Pogonią' 04 Szczecin skierował się pan w stronę futbolu na trawie.
Tak, od dwóch sezonów jestem zawodnikiem Iskry Golczewo. Znalazłem się tam za namową Konrada Prawuckiego, z którym grałem w Pogoni. To fajny zespół. Chciałbym jednak sprostować sposób rozstania z Pogonią 04. To nie był rozbrat, nasz klub został praktycznie wymazany. Miałem przez to poczucie obowiązku, załatwienia niedokończonych spraw, dlatego cały czas ciągnęło mnie do futsalu. O rozpadzie Pogoni 04 rozmawiałem ostatnio z Mateuszem Jakubiakiem. Nie byliśmy całkiem anonimowymi zawodnikami, tyczasem z dnia na dzień klub i całą kadrę wymazano. Zarabialiśmy w tamtejszym klubie jak amatorzy, natomiast graliśmy i trenowaliśmy jak profesjonaliści.
Z gry w niższych ligach na trawie i w futsalu nadal nie można się utrzymać. Pan na co dzień pracę zawodową znalazł w Niemczech.
Tak jestem tam fizjoterapeutą, to mój zawód z wykształcenia, podobnie jak dietetyk. Mam prywatny gabinet i dość sporo pacjentów. Teraz jestem na studiach doktoranckich z osteopatii. Za rok bronię doktorat. Przez to wszystko czasu na treningi i mecze było trochę mniej.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?