Tylko w ubiegłym roku, w oddziale ratunkowym szpitala przy ul. Św. Wojciecha przyjęto ok. 60 młodych pacjentów w stanie upojenia alkoholowego. 16 z nich wymagało hospitalizacji na oddziale pediatrycznym. W tym samym czasie, w szpitalu w Zdrojach leczono 14 takich pacjentów. Około 160 pijanych dzieci wymagało zaś opatrzenia z powodu doznanych urazów.
Ratują nawet beznadziejne przypadki
- Z takimi pacjentami jest problem - przyznaje Ingeborga Staroniewska, dyrektor szpitala przy ul. Św. Wojciecha. - Nie mamy wydzielonej dla nich osobnej sali. Zdarza się więc, że obok takiej osoby leży jakieś małe dziecko. No, ale ktoś musi tych pacjentów przyjąć.
Problem rozwiązałby pododdział toksykologii. Mógłby on funkcjonować przy oddziale nefrologii szpitala przy ul. Św. Wojciecha.
- Nefrologia ma stację dializ. A leczenie przy zatruciach polega właśnie na dializowaniu - mówi Ingeborga Staroniewska. - Stężenia alkoholu, które nie zagrażają dorosłemu, dla dziecka mogą już być niebezpieczne.
Dyrektor placówki podkreśla, że pododdział zajmowałby się także leczeniem zatruć grzybami czy lekami. Młodzież często bierze te ostatnie, gdy podejmuje próbę samobójczą.
- W leczeniu zatruć mamy doświadczenie - przekonuje Ingeborga Staroniewska.- Ratowaliśmy już pacjentów, którzy mieli stężenia trucizny uważane za śmiertelne.
Fundusz jeszcze nie wie
Pomysł uruchomienia pododdziału toksykologii omówiono na spotkaniu specjalistów w Urzędzie Marszałkowskim.
Małgorzata Koszur, rzecznik prasowy ZOW NFZ nie potrafiła nam odpowiedzieć, czy fundusz znajdzie pieniądze na toksykologię. - Sprawa jest zbyt świeża - wyjaśniła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?