Radna od samego początku utworzenia strefy uchodziła za jej najgorętszą przeciwniczkę. Już pięć lat temu zapowiedziała, że nie będzie płacić, bo strefa działa na niekorzyść mieszkańców, w tym lokalnego biznesu.
Przeczytaj także:Jacyna-Witt straszy wyludnieniem Szczecina
- To jest parapodatek, z którego mieszkańcy tak naprawdę nic nie otrzymują - mówi Jacyna-Witt. - Powiem więcej, to łupieżcze działanie, które niszczy centrum Szczecina.
Dodaje też, że gdy zwykły Kowalski otrzymuje po pięciu latach nakaz zapłaty, karę, to nawet nie jest w stanie udowodnić, że nie stał przed laty w strefie lub ktoś inny jechał samochodem. Strefa posługuje się tylko opinią kontrolera, a więc jednostronną. Dopiero od niedawna robione są zdjęcia stojących samochodów.
- Chcę przejść drogę odwoławczą, jak każdy szczecinianin - mówi. - Wiem jednak, że odwołanie jest biciem głową w mur, bo nad interes zwykłego człowieka przedkładany jest interes firmy SPP. A tak być nie powinno. Miasto ma reprezentować mieszkańców, a nie włodarzy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?