Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze ze Szczecina wrócili z Haiti. Pomagali tam po trzęsieniu ziemi. "Tego nie da się zapomnieć"

Andrzej Kus [email protected]
- Poziom zniszczeń po kataklizmie wciąż jest niewyobrażalny - mówią wolontariusze. - Marzymy o tym, by wreszcie odpocząć.
- Poziom zniszczeń po kataklizmie wciąż jest niewyobrażalny - mówią wolontariusze. - Marzymy o tym, by wreszcie odpocząć. Fot. Andrzej Szkocki
Wróciła grupa naszych wolontariuszy. Przez dwa tygodnie w szpitalu na Haiti ratowali życie ludzi poszkodowanych w trzęsieniu ziemi. Przyznają, że nie wszystkim udało się pomóc.

Zmęczeni, zamyśleni i pełni wspomnień, zarówno tych dobrych, jak i tragicznych. Takich powitaliśmy w Szczecinie wolontariuszy, którzy wrócili z misji humanitarnej w Haiti. Przez dwa tygodnie lekarze, anestezjolodzy, stomatolodzy, pielęgniarki, księża oraz siostry zakonne przebywali w szpitalu położonym w rejonie, który ocalał po trzęsieniu ziemi. Przypomnijmy, że w styczniowej tragedii poszkodowanych zostało trzy miliony osób.

- W latach 80. pracowałam na Haiti, jako wolontariusz. Już wtedy była potworna bieda, ale wciąż nieporównywalna do obecnej - mówi siostra Miriam, która zorganizowała wyjazd. - Byliśmy w szpitalu, który wcześniej wyposażony był w 70 łóżek dla chorych. Po kataklizmie jest ich 400, wszystkie dla ofiar tej katastrofy. Po trzęsieniu ziemi szpital ocalał, dostawiono do niego cztery namioty, by można było przyjąć więcej osób.

Siostra Miriam mówi, że ludzie nie mogą zapomnieć o tragedii. Mieszkają w namiotach rozłożonych na ulicach.

- Nie chcą wracać do domów. Boją się, że znowu zawalą im się na głowy - mówi. - Wolą żyć tak, jak żyją. W skrajnej biedzie, ale bezpiecznie.

Doktor Barbara Golisz-Rudź była w zespole z pielęgniarką Ludmiłą Rudzińską. Brały udział w operacjach poszkodowanych. Przyznają, że tragedia jest niewyobrażalna. Na ich oczach umierali ludzie, mimo że za wszelką cenę medycy chcieli ich uratować.

- Pracowaliśmy każdego dnia od godziny 8 rano do północy, a nawet dłużej - wspominają. - Operowaliśmy tubylców, jak i przypadkowe osoby poszkodowane w trzęsieniu ziemi. Poziom zniszczeń i ludzkich obrażeń jest naprawdę nie do opisania. Teraz marzymy tylko o tym, by odpocząć. Wszyscy jesteśmy potwornie zmęczeni.

Wolontariusze przyznają, że bardzo pozytywnie zaskoczeni byli wysokiej jakości sprzętem, który mieli do dyspozycji. Również tubylcy podchodzili do nich z ogromnym szacunkiem.

- Dziękowali nam i prosili, żebyśmy jeszcze do nich przyjechali. To bardzo ważne, że nasza praca została doceniona. Pojechaliśmy tam pomóc, to było najważniejsze. O tym co zobaczyliśmy, chyba nie da się już zapomnieć - mówią.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński