- Wybierzcie się na ulicę Barnima i zobaczcie, jak w naszym mieście walczy się z dziurami w jezdni - z takimi słowami skontaktował się z "Głosem" pan Grzegorz ze Starego Miasta. - Zamiast likwidować, powkładano w nie pachołki.
Ulica Barnima jest jedną z najgorzej wyglądających w mieście. Wyrwa jest tam obok wyrwy. Coroczne łatanie nic nie daje i problem ciągle powraca. Mimo to, jezdnia nie może doczekać się remontu. Wczoraj, kolejny dzień kierowcy musieli jeździć tam między pachołkami.
- Nie dość że jezdnia jest wąska, to jeszcze ustawiono jeden za drugim pachołki
- denerwują się kierowcy. - W czwartek i piątek ciągle blokował się tam ruch.
Kierowcy są oburzeni, bo uważają, że jak już nie robi się większego remontu nawierzchni, to dziury powinny być na bieżąco łatane. Pogoda od jakiegoś czasu nie jest problemem i zarząd dróg powiatowych, który odpowiada za tę ulicę, powinien to dawno zrobić. Wyrwy jednak cały tydzień straszyły kierowców jeżdżących ulicą Barnima. Nie tylko te, w które powtykano pachołki. Także na innych fragmentach tej ulicy dziur było wiele. Kierowcy denerwują sie podwójnie, bo tą drogą dojeżdżają do samego centrum Stargardu.
- Tak się właśnie w Stargardzie pomaga kierowcom - mówią zmotoryzowani mieszkańcy. - Radź sobie sam, człowieku. W samym środku miasta coś takiego!
To nie jedyne miejsce, gdzie zarządcy dróg nie chcą pomóc kierowcom. Ciągle podziurawiona jest będąca pod opieką miasta ulica Nasienna, którą można dojechać do Stargardzkiego Parku Przemysłowego. Fatalnie było też na sąsiedniej ulicy Ceglanej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?