Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolumbijka z Chemika dobrze zna najbliższego rywala

Sebastian Szczytkowski
Madelaynne Montano (w wyskoku) i jej koleżanki z Chemika nie mogą się już doczekać powrotu do rywalizacji w Lidze Mistrzyń. Ta w nowym roku startuje w środę. Mecz z włoską ekipą od godz. 18.
Madelaynne Montano (w wyskoku) i jej koleżanki z Chemika nie mogą się już doczekać powrotu do rywalizacji w Lidze Mistrzyń. Ta w nowym roku startuje w środę. Mecz z włoską ekipą od godz. 18. Andrzej Szkocki
Madelaynne Montano, atakująca Chemika Police opowiada o przygotowaniach do środowego meczu z Pomi Casalmaggiore w Lidze Mistrzyń (godz. 18).

Jakie wspomnienia ma pani z wyjazdowego meczu z Pomi?

Bałam się jednego. Trener Barbolini zna mnie doskonale i wie jak gram. Nie wiedziałam, jaką taktykę przygotuje, żeby jego podopieczne zatrzymały mnie na siatce. Poza tym było trudno, ale nie zaskakująco. Znam dobrze zawodniczki Pomi, grałam przeciwko nim. Wracałyśmy z Włoch w dobrej atmosferze po zwycięstwie 3:2, a trzeba pamiętać, że na dobrą sprawę sezon dopiero się wtedy rozpoczynał i nie byłyśmy jeszcze idealnie zgrane ze sobą. Miałyśmy jeszcze nad czym pracować.

Pomi to drużyna podobna do Eczacibasi Stambuł, które pokonałyście niedawno w Szczecinie?

Zupełnie inna. Eczacibasi to drużyna, w której każda siatkarka ma określone, żelazne zadania na boisku. Niektóre odpowiadają głównie za atak, a inne na przykład za przyjęcie. W Pomi trzeba uważać na kolektyw, a nie indywidualności. Każda siatkarka uczestniczy w grze równo i wymieniają się zadaniami. Choćby w bezpośrednim meczu Pomi z Eczacibasi było widać, że wśród Włoszek jest kilka siatkarek, które mogą wziąć na siebie odpowiedzialność i wyróżniać się. Może w przeszłości klub miał zdecydowane liderki, ale dziś nie można mówić o jednym nazwisku.

Jak wykorzystałyście ostatnie dni przed meczem?

Nie wprowadzałyśmy już nowych elementów. Nie ma na to czasu. Szykowałyśmy się typowo taktycznie pod przeciwnika. Jesteśmy zdeterminowane, by zakończyć fazę grupową Ligi Mistrzyń na szczycie tabeli. Po przerwie zależy nam, by wróciła chemia wewnątrz zespołu. Taka, jak miesiąc temu. Konieczne jest także, by wyglądać dobrze kondycyjnie.

Jak czuje się Pani pod tym względem?

Po wyprawie na zgrupowanie reprezentacji Kolumbii czuję się dobrze mentalnie i fizycznie. Koncentruję się na nowych wyzwaniach w Polsce. Pierwszy mecz pomógł nam wejść na właściwe tory. Zwyciężyłyśmy z Muszynianką w dobrym stylu, choć przed pojedynkiem czułam pewną nerwowość i niewiadomą jak przed inauguracją.

W środę zapełni się hala.

I to jest szczególnie ważne. Atut własnego boiska polega właśnie na tym, że rywalki czują na sobie presję z trybun. Gdyby hala była pusta, to byłoby demotywujące dla nas. Gdy mecz ogląda komplet publiczności to przyjezdnym gra się o kilka procent trudniej, co poczułyśmy w wyjazdowym meczu z Pomi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński