- Był karny?
- Sędzia gwizdnął to znaczy, że był. Ciężko mi określić to tak na szybko, bo nie widziałem jeszcze powtórki. Wydaje mi się, że podstawy ku podyktowaniu rzutu karnego były. Jeżeli dyktuje się taką jedenastkę, jak w Gliwicach, to myślę, że taki jak dziś można było tym bardziej podyktować.
- Jak pan zapamiętał tę sytuację?
- Wszystko działo się tak szybko, że ciężko mi cokolwiek powiedzieć o tej sytuacji. Nie chcę czegoś wymyślać. Zdanie wyrobię sobie dopiero po obejrzeniu tej sytuacji na powtórce.
- Przy pana golu na powtórkach widać wyraźnie, że był pan na spalonym.
- Nie czułem, że jestem za ostatnim obrońcą. Cieszę się, że sędzia puścił grę i zdobyliśmy drugiego gola, o którym myślałem, że wprowadzi trochę więcej spokoju w nasze poczynania, ale do samego końca było nerwowo. W Gliwicach nie wykorzystałem znakomitej sytuacji, nie popisałem się i zawiodłem swoich kolegów z zespołu i z Wisłą w jakiś sposób odzyskałem ich zaufanie.
- Pana zdaniem udało się zrealizować przedmeczowe założenia, czyli zastosować wysoki pressing?
- Myślę, że tak, chociaż w pierwszej połowie warunki były ciężkie, wiał mocny wiatr. W drugiej wychodziło nam to lepiej, Wisła była zmuszona grać długim podaniem i wybijać piłkę przed naszego bramkarza. Na tle takich zawodników jak Garguła, Illiev, Melikson nie wyglądaliśmy źle i to mnie cieszy.
- Przed meczem mówiło się, że ma pan kontuzję. Dokuczała w tym meczu?
- To drobny uraz i w trakcie spotkania tego się nie czuje, ale 2-3 dni po mam problemy z chodzeniem. Do meczu z Lechem powinienem się wykurować.
- Potrzebna była dziura w bucie, jak zapowiadał wasz fizjoterapeuta?
- To już trochę obrosło legendą. Był taki pomysł, ale widocznie masażysta zapomniał przynieść wiertarkę (śmiech).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?