Do soboty King grał w kratkę. Dwa zwycięstwa ze słabszymi ekipami, dwie porażki z tymi lepszymi. Legia miała podobny bilans, ale to wicemistrz Polski, który miał mocno zaistnieć również w obecnym sezonie. Na razie tego nie widać.
King zagrał bez amerykańskiego skrzydłowego Terry’ego Hendersona, a tylko na ławce siedział Kacper Borowski. Trener Arkadiusz Miłoszewski korzystał z ośmiu podopiecznych, ale to wystarczyło.
Mecz rozstrzygnął się w końcówce III kwarty, gdy King wypracował skromną przewagę. W ostatniej odsłonie już jej nie oddał, choć goście potrafili zbliżyć się na 2-3 punkty. W ważnych momentach trafiali Filip Matczak czy Mateusz Kostrzewski, a już na samym finiszu spotkania szczecinianie mieli pewien problem z egzekwowaniem rzutów osobistych, ale tym elementem trzymali do ostatniej akcji małą przewagę i wygrali. Legionistom zabrakło skuteczności dystansowej w końcówce, bo trafili tylko 1 trójkę.
King Szczecin - Legia Warszawa 69:65
- Kwarty: 19:21, 16:14, 19:15, 15:15
- King: Meier 18 (2x3), Mazurczak 15 (3), Cuthbertson 14 (2), Fayne 5, Eads 4 - Matczak 7, Żmudzki 4, Kostrzewski 2.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?