Drzewieckiego dopingowali w Szczecinie najbliżsi, ale i to nie pomogło. W tie-breaku Argentyńczyk był minimalnie lepszy. Wygrał do 7. Później zgłosił uraz, ale kontynuował walkę w drugiej odsłonie. Tyle, że coraz więcej piłek psuł.
- Po co – pytał sam siebie, gdy zepsuł łatwy forhend.
Andreozzi był pewniejszy, a przy tym prezentował szybki tenis. Nie silił się na przedłużanie wymian, tylko szukał bocznych linii. Punktował regularnie. Ostatecznie wygrał 7:6 i 6:2.
W drugiej rundzie jest też inny z faworytów Dustin Brown. Jamajczyk z niemieckim paszportem czuje się w Szczecinie wybitnie dobrze. Trzy lata temu wygrał turniej, rok temu przegrał finał z Alessandro Giannessim.
- Czuję się tu dobrze i czuję wsparcie kibiców, ale jeszcze nie grałem z polskim tenisistą – zaznaczył Brown. - Mam nadzieję, że to będzie dobry dla mnie turniej.
We wtorek ograł Aliaksandra Burego 6:3 i 6:4.
- To dobry przeciwnik. Potrafił mocno serwować, ale ja dobrze returnowałem i cały czas byłem czujny. Pierwsze rundy dla wszystkich są trudne, tu pada sporo niespodzianek – mówił Niemiec.
Niespodzianka w Szczecinie była. Obrońca tytułu – Giannessi – pożegnał się z turniejem w I rundzie. Przegrał z Artemem Smirnovem 6:7 i 1:6. I to właśnie Ukrainiec będzie kolejnym rywalem Browna.
Inne wyniki: Inigo Cervantes (Hiszpania) - Marco Cecchinato 3:6, 6:4 i 6:4; Goncalo Oliviera (Portugalia) - Constant Lastienne (Francja) 3:6, 6:2 i 6:3.
b]Zobacz także: Pekao Szczecin Open. Janowicz i Gasquet trenowali razem[/b]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?