Zdecydowała gorsza końcówka
20-letni polski jedynak w NBA Jeremy Sochan jak zwykle rozpoczął spotkanie w podstawowej piątce "Ostróg". Spędził na parkiecie łącznie 30 minut. W tym czasie trafił cztery z 15 rzutów z gry oraz dwa z czterech wolnych. Jego statystyki uzupełnia dziesięć zbiórek i sześć asyst. Miał dwie straty i popełnił dwa faule.
Najskuteczniejszy w szeregach Spurs był Tre Jones - 22 punkty. Victor Wembanyama zanotował 12 punktów, 11 zbiórek i sześć bloków.
Choć przez większość meczu utrzymywało się prowadzenie Mavericks, to Spurs mieli momenty lepszej gry i ostatecznie wynik pozostawał sprawą otwartą niemal do samego końca. Na niespełna cztery minuty przed ostatnią syreną gospodarze wygrywali 101:100, ale w tym momencie dopadła ich strzelecka niemoc. W kolejnych minutach m.in. Sochan spudłował dwa rzuty wolne i Mavericks przejęli inicjatywę.
Słabsze spotkanie gwiazdora NBA
– Popełniliśmy wszystkie rodzaje błędów, ale rywale również, a oni celują w mistrzostwo. Naszym celem jest poprawiać się zarówno indywidualnie oraz jako zespół i to się udaje. Jestem dumny ze swoich zawodników
– powiedział trener Spurs Gregg Popovich.
– Wygraliśmy i to jest najważniejsze. Nie wszystkie zwycięstwa są ładne
– przyznał szkoleniowiec Mavericks Jason Kidd.
Do wygranej gości poprowadził Kyrie Irving, zdobywając 28 punktów. Strzelecko słabszy dzień miał Luka Doncić, który trafił tylko sześć z 27 rzutów z gry, ale i tak zapisał na swoim koncie triple-double. Złożyło się na nie 18 punktów, 16 asyst i 10 zbiórek.
Spurs z bilansem 15-54 zajmują ostatnie, 15. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej. Mavericks (40-29) są na siódmej pozycji.
(PAP)