Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Kazimierz, Maria Antonina, Henryk VIII, Stanisław August Poniatowski. Władcy też romansowali. Skutki zauroczeń często były opłakane

Aleksandra Gersz AIP
wikimediacommons
Król Polski Jan Kazimierz, francuska królowa Maria Antonina, Anglik Henryk VIII i rosyjska caryca Katarzyna II oraz Stanisław August Poniatowski. Co ich łączy? Burzliwe romanse.

Nie tylko romans króla Wielkiej Brytanii Edward VIII z amerykańską rozwódką Wallis Simpson (który zakończył się abdykacją i skandalem, ale miłość przetrwała do końca ich życia) zapisał się w historii. O tym, że romantyczne i seksualne podboje władców i władczyń zdarzały się często, świadczy chociażby fakt, że w Wikipedii istnieje osobny artykuł poświęcony kochankom władców brytyjskich, francuskich czy rosyjskich. Przypomnijmy sobie teraz cztery takie romanse. Romanse, które albo miały poważne skutki polityczne, albo które zostaną zapamiętane jako historia tragicznej miłości.

Zabawa i zdrada

Nie każdy wie, że do potopu szwedzkiego, czyli najazdu Szwecji na Polskę w 1655 r. przyczynił się właśnie romans. Król Jan II Kazimierz Waza (władca Polski w latach 1648-1668), mimo że był żonaty z Francuzką Ludwiką Marią Gonzagą (wcześniej żoną jego przyrodniego brata Władysława IV Wazy), jak sam wyznał kiedyś posłowi Szczęsnemu Morsztynowi „miał zwyczaj uwodzenia młodych małżonek dostojników dworskich”. Jednak jego romans z Elżbietą Radziejowską z domu Słuszków skończył się wyjątkowo niefortunnie.

Słuszczanka, magnatka i córka wojewody trockiego, nie cieszyła się w Polsce dobrą sławą. Jej pierwsze małżeństwo, z marszałkiem nadwornym króla Władysława IV Adamem Kazanowskim, obfitowało w rozrywki i skandale. Para urządzała huczne przyjęcia w swoim pałacu, a częstym na nich gościem był sam Władysław IV. Z relacji magnata Łukasza Opalińskiego wynika też, że i Kazanowski, i Kazanowska nie stronili od romansów, co na dworze było tajemnicą poliszynela. Mówiło się też, że oboje chorowali na syfilis.

Życie pięknej i towarzyskiej Elżbiety zmieniło się jednak po śmierci jej niespełna 50-letniego męża w 1649 r. Magnatka odziedziczyła po Kazanowskim całą fortunę, w tym pałac Kazanowskim, dzięki czemu kobieta stała się jedną z najbogatszych kobiet w ówczesnej Polsce. Opaliński twierdził, że Kazanowska długa nie płakała jednak po mężu i „już gachów łowi”. Wygranym „gachem” okazał się starosta łomżyński Hieronim Radziejowski, dwukrotny wdowiec i zaufany człowiek nowego króla Jana Kazimierza, potem jego podkanclerz.

Jednak jak można przeczytać na stronie internetowej Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie: „Hieronim Radziejowski był człowiekiem brutalnym, o którym mówiono, że nie ma skrupułów i interesują go jedynie własne bogactwo i kariera. Elżbieta, piękna i bogata, z pewnością nie była szczęśliwa z tego wyboru, tym bardziej, że Radziejowski ponoć wszystkie małżonki uczył posłuszeństwa biciem”. Mimo brutalnego zachowania Radziejowskiego za problemy w małżeństwie obwiniano zwykle kobietę. Ksiądz Stanisław Temberski relacjonował w swoich dziennikach, że po ślubie Elżbieta „zaczęła swawolić i szaleć, wymawiając Radziejowskiemu impotencję” (nie wiadomo jednak, czy była to impotencja seksualna czy może słabość innego rodzaju).

Jak napisał sam Temberski, to Elżbieta Radziejowska zaczęła romans z królem Janem Kazimierzem, znając jednak upodobanie władcy do kobiet równie dobrze mogło być odwrotnie. „Życie stało się dla mnie nie do zniesienia, odkąd Pani nie ma, nikt bowiem nigdy nie kochał czulej niż Kazimierz”, miał według powieści „Miłostki królewskie” Michela Rousseau de la Valette napisać w liście do kobiety Jan Kazimierz. Para miała spotkać się kilka razy, ale niestety wieść o romansie doszła do Radziejowskiego.

Elżbieta uciekła przed furią męża: zabrała wszystkie swoje rzeczy i znalazła schronienie w klasztorze. 29 grudnia 1651 roku Radziejowski „najechał zbrojnie swój (a dokładnie odziedziczony przez małżeństwo z Elżbietą po Adamie Kazanowskim) warszawski pałac. Mimo ponawianych prób, nie zdołał wedrzeć się do pałacu, bronionego przez brata Elżbiety Bogusława”.

Zbrojna ofensywa Radziejowskiego odbiła się głośnym echem w pobliskim Zamku Królewskim, w którym przebywał wtedy Jan Kazimierz. Walka w pobliżu polskiego władcy była karana śmiercią, tym bardziej czyn Radziejowskiego był więc desperacki. Jednak co ciekawe Jan Kazimierz nie wysłał swoich sił do pałacu Kazanowskich. Być może ze wstydu, to bowiem on przyczynił się do całego chaosu.

Radziejowski otrzymał wyrok śmierci, Słuszczanka otrzymała za to rozwód i zamieszkała w Czaśnikach. Jednak jej byłemu mężowi udało się uniknąć stryczka: uciekł do Szwecji. Tam próbował interweniować: napisał m.in. „Manifest niewinności”, w którym żali się, że wszystkiemu winny jest król, który odebrał mu żonę. U polskiej szlachty, która średnio go lubiła, nie miał on jednak posłuchu. Znalazł go jednak w końcu w Sztokholmie u szwedzkiego króla Karola X Gustawa, którego namawiał na wypowiedzenie Polsce wojny. Tak też się stało i w 1655 r. rozpoczął się tragiczny w skutkach dla Polski pięcioletni potop szwedzki.

Romans silniejszy niż śmierć

Podczas gdy romans Jana Kazimierza z Elżbietą Radziejowską był raczej namiętnym wybrykiem, a nie wielką miłością, to inaczej mogło być w przypadku francuskiej królowej, słynnej Marii Antoniny. Austriaczka, żona Ludwika XVI, nie cieszyła się sympatią francuskiego ludu. Wszystko z powodu jej wystawnego trybu życia, umiłowania do zbytu, bogactwa, drogich sukien i bardzo obciążających fundusze Francji przyjęć. To zresztą właśnie huczne życie na francuskim Wersalu doprowadziło do Rewolucji Francuskiej w 1789 r., podczas której głowę straciła zarówno królowa, jak i król.

Jednak sama Maria Antonina, co pokazywał m.in. film Sofii Coppoli „Maria Antonina” oparty na książce Antonii Fraser „Maria Antonina. Podróż przez życie”, mimo bogactwa i rozrywek nie czuła się szczęśliwa. Czuła się więźniem Wersalu, nie bez powodu zwanego przez historyków „złotą klatką”, a jej małżeństwo z Ludwikiem XVI było zaaranżowane i brakowało w nim wielkiego uczucia.

Prawdziwą miłością Marii Antoniny miał być szwedzki hrabia Axel von Fersen (którego w filmie Coppoli z 2006 r. gra zresztą znany z „Pięćdziesięciu twarzy Greya” Jamie Dornan). Mimo że większość historyków nie jest zgodna co do relacji Marii Antoniny ze szwedzkim arystokratą - niektórzy twierdzą, że był to związek platoniczny, inni że serdeczna przyjaźń - to według brytyjskiej historyczki Evelyn Farr bez wątpienia był to romans, a do tego prawdziwa miłość.

W wydanej w 2015 r. książce „I Love You Madly - Marie-Antoinette: The Secret Letters” („Kocham Cię do szaleństwa - Maria Antonina: Sekretne listy”) Farr opublikowała korespondencję pary, która po raz pierwszy spotkała się w 1774 r. (oboje mieli wtedy po 19 lat). W listach, który przez wieki były utajnione Maria Antonina i von Fersen nie szczędzą sobie miłosnych wyznań. „Kocham Cię i będę kochał do szaleństwa do końca mojego życia”, pisze hrabia 29 października 1791 r. do wygnanej już wtedy z Wersalu królowej. Z kolei cztery dni wcześniej wyznaje jej, że „żyje tylko po to, aby ją kochać”. „Kocham Cię do szaleństwa i nie ma momentu, w którym bym Cię nie uwielbiała”, pisze z kolei 4 stycznia 1792 r. Maria Antonina do von Fersena. Z kolei w liście otrzymanym przez Szweda 19 marca 1795 r. (już po śmierci francuskiej królowej 16 października 1793 r.) władczyni pisze: „Żegnaj, moje serce jest całe Twoje”.

Zdaniem Evelyn Farr, mimo że Austriaczka i Szwed zwracają się do siebie w listach per „drogi i ukochany przyjacielu”, to ich deklaracje nie pozostawiają złudzeń co do relacji ich związku. - Kocham cię do szaleństwa to bardzo mocne wyznanie - nie mówi się tego do dobrego przyjaciela. To świadczy o relacji fizycznej. Oni byli kochankami - przekonywała autorka „„I Love You Madly - Marie-Antoinette: The Secret Letters”, cytowana przez brytyjski dziennik „Independent”. Według Farr, która powołuje się m.in. na listy osób z otoczenia Marii Antoniny, w tym księcia Dorchesteru, córka królowej Francji Sophie (dziewczynka zmarła w wieku niemowlęcym), była dzieckiem nie Ludwika XVI, ale właśnie Axela von Fersena.

Jak wynika z ostatnich listów Marii Antoniny i Alexa von Fersena ich romans mógł trwać nawet 19 lat. Z podań historycznych wynika też, że von Fersen współorganizował ucieczkę rodziny z Wersalu i desperacko próbował uratować monarchów przed śmiercią. Poniósł jednak klęskę. Podobno do końca życia w rocznicę śmierci Marii Antoniny, 16 października, obchodził żałobę. Sam zginął w 1810 r., kiedy napadł go tłum przekonany, że to on stał za otruciem duńskiego księcia.

Miłość kontra Kościół

Słynnym w historii romansem był burzliwy związek angielskiego króla Henryka VIII Tudora z Anną Boleyn, siostrą i dwórką jego oficjalnej nałożnicy Marii. Władca, który był wtedy żonaty z Katarzyną Aragońską (wcześniej małżonką jego zmarłego brata Artura), nie mógł się oprzeć pięknej i intrygującej czarnowłosej dziewczynie. Jednak Annie nie wystarczała rola, jaką pełniła jej siostra - oficjalnej metresy króla: chciała być żoną i królową. Odpychała więc Henryka VIII, co króla dodatkowo fascynowało w niezwykłej kobiecie. Zakochany do szaleństwa postanowił więc unieważnić swoje małżeństwo (rozwód był wtedy niemożliwy), zwłaszcza, że z Katarzyną nie miał syna - dziedzica, ale jedyną córkę Marię (później Marię I Tudor, zwaną Krwawą Mary).

Zanim Henryk VIII i Anna Boleyn mogli się jednak pobrać przeszli prawdziwą gehennę. Papież Klemens VII, głowa Kościoła katolickiego, nie chciał bowiem zgodzić się na unieważnienie jego małżeństwa z Katarzyną Aragońską (na które wcześniej wyraził zgodę - w ówczesnej Anglii nie można było poślubiać wdowy po swoim bracie, Katarzyna twierdziła jednak, że jej małżeństwo z Arturem Tudorem było nieskonsumowane). Kiedy wszystkie próby przekonania papieża spełzły na niczym, zdesperowany Henryk VIII uznał od wpływem literatury, że prawdziwą władzę posiada nie papież, ale król, Boży pomazaniec. W 1531 r. Katarzyna Aragońska została wyrzucona z dworu, a jej komnaty zajęła Anna. Rok później nowy arcybiskup Canterbury i prawa ręka króla, Tomasz Cranmer, przedstawił w angielskim Parlamencie dwie ustawy, które uczyniły z Henryka VIII głowę Kościoła anglikańskiego. Tym samym Anglia zerwała z Rzymem, a zakochany król mógł w końcu poślubił Annę Boleyn, która już i tak była najważniejszą kobietą na angielskim dworze.

Miłość Henryka VIII do Anny Boleyn przetrwała nie tylko walkę z Kościołem, ale również epidemię tak zwanych angielskich potów w 1528 r., której ofiarą stała się również Anna. Kobieta jednak przeżyła, a to dzięki przysłaniu przez władcę do jej rodzinnego domu w Hever sztabu królewskich medyków (poruszającą scenę ich powitania po długiej rozłące można zobaczyć m.in. w serialu „Dynastia Tudorów”). Para wzięła w końcu ślub w styczniu 1533 r., Anna była już wtedy w ciąży (zdaniem historyków zgodziła się na współżycie z królem dopiero wtedy, kiedy walka z Rzymem została już wygrana). Kilka miesięcy później spełniło się jej marzenie - została królową Anglii.

Małżeństwo Henryka VIII i Anny Boleyn nie miało jednak szczęśliwego zakończenia. Król liczył na to, że nowa żona da mu upragnionego syna. Anna urodziła jednak córkę Elżbietę, a kolejne ciąże kończyły się poronieniem. Brak następcy tronu sprawiał, że pozycja królowej była coraz słabsza. Zrezygnowany władca zaczął więc spoglądać w kierunku innych kobiet i zainteresował się dwórką swojej żony Jane Seymour. W końcu Annie zostały postawione kryminalne zarzuty, a historycy do dziś spekulują czy był one podparte faktami, czy może to efekt knowań nielubiącego Anny Tomasza Cranmera. Królowa została oskarżona o zdradę i związki z sześcioma mężczyznami, w tym z własnym bratem Jerzym. Anna została skazana na śmierć i nie pomogły błagalne listy do męża - Henryk VIII był nieprzejednany. Została ona stracona 19 maja 1536 r. w Londynie, a jej śmierć zszokowała nie tylko Anglię, ale całą Europę.

Sam Henryk VIII poślubił Jane Seymour 11 dni po śmierci Anny. Trzecia żona dała mu w końcu w 1537 r. wymarzonego syna Edwarda, zmarła jednak po porodzie. Władca miał łącznie sześć małżonek, jednak to paradoksalnie Anna Boleyn dała mu najważniejszego potomka i jednego z najpotężniejszych władców w historii Anglii. Mowa oczywiście o wielkiej królowej Elżbiecie I.

Marionetka cesarzowej

Zanim Katarzyna stała się Wielką i jednym z najpotężniejszych rosyjskich władców była księżną i żoną późniejszego cara Piotra III. Jednak jeszcze zanim w grę wszedł rosyjski tron, Katarzyna spotkała późniejszego polskiego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, co zaowocowało między innymi rozbiorami Polski.

Młodego, niespełna 23-letniego Poniatowskiego, człowieka inteligentnego, ambitnego i z dobrej rodziny, zabrał do Petersburga brytyjski ambasador carski, sir Charles Hanbury-Williams. Tam poznali 26-letnią przyszłą carycę, a Brytyjczyk wiedział, że romans z nią byłby dla Anglii wyjątkowo korzystny. Mężczyzna był jednak impotentem, postanowił więc wykorzystać zafascynowanego Katarzyną Polaka. „Lew [członek dworu Katarzyny Lew Naryszkin] z rozmysłem sprokurował sytuację w której Stanisław nie mógł zrejterować, jeśli nie chciał skompromitować wielkiej księżnej. Nieświadomy, iż wszystko zostało ukartowane, został zaprowadzony pod drzwi jej prywatnego apartamentu. Drzwi były uchylone. Katarzyna czekała wewnątrz”, napisał Robert K. Massie w książce „Katarzyna Wielka. Portret kobiety”.

Katarzyna i Stanisław zostali kochankami i, jak piszą historycy, przyszła caryca była pierwszą kobietą w życiu Polaka. Sam pisał zresztą o tym w swoim pamiętniku: „surowe wychowanie ustrzegło mnie od wszelkich rozpustnych stosunków, potem zaś (…) zbieg najrozmaitszych drobnych okoliczności (…) zdawał się zachować mnie całego dla tej, która później rozporządzała moim losem”. Inaczej było z Katarzyną, która po pierwsze nie stroniła od kochanków, a po drugie traktowała Stanisława wyłącznie jako zabawkę. Romans z Poniatowskim były na tyle ryzykowny, że sir Charles Hanbury-Williams odesłał Polaka. Przyszły król Rzeczpospolitej nie wytrzymał jednak długo bez ukochanej i wrócił do Petersburga, a w 1757 r. Katarzyna urodziła Stanisławowi Poniatowskiemu córkę (z mężem miała już syna Pawła), Annę Piotrowną. Dziewczynkę uznał za swoją Piotr (mimo że nie tylko cała Rosja, ale nawet on wątpił w swoje ojcostwo, zwłaszcza, że przyłapał parę w sytuacji intymnej), zmarła ona jednak, mając niespełna 1,5 roku.

Wkrótce jednak Katarzyna znudziła się kochankiem. Miała zresztą ważniejsze rzeczy do roboty. W styczniu 1762 r. jej mąż został carem. Katarzyna chciała jednak większej roli niż bycie żoną władcy i działała za plecami Piotra III, wykorzystując m.in. jego niepopularne, proniemieckie poglądy. Zaowocowało to coraz większą niechęcią Rosjan do cara i rosnąca popularnością Katarzyny, która w lipcu nieoczekiwanie ogłosiła w Pałacu Zimowym w Petersburgu, że przejmuje władze w Rosji. Piotr był zupełnie bezradny i podpisał akt „dobrowolnego” zrzeczenia się tronu. Zmarł w areszcie, chociaż mówi się o morderstwie.

Katarzyna rządziła do 1796 r. i zyskała przydomek Wielka, przeprowadziła bowiem w Rosji szereg reform i stworzyła z niej polityczną potęgę. Nie zapomniała jednak o polskim kochanku, który stał się dla niej bardzo przydatny. W 1764 r. nieoczekiwanie Stanisław Poniatowski wygrał elekcję i został polskim królem, mimo że był „człowiekiem znikąd” i nie miał praktycznie żadnych koneksji. Koronę zawdzięczał on właśnie carycy Katarzynie II, która chciała mieć w Warszawie słabego władcę i osobę, która była gotowa zrobić dla niej wszystko. Według niektórych podań historycznych caryca wydała na łapówki dla posłów pół miliona rubli. To m.in. słabość Stanisława Augusta Poniatowskiego do rosyjskiej władczyni umożliwiła zabory, mimo że Polak, który cały czas nosił sygnet z portretem carycy, nie widział, że jest przez kobietę wykorzystany.

Stanisław August Poniatowski zaczął jednak domagać się dla Polski coraz większych reform, co oczywiście nie podobało się Katarzynie II Wielkiej. Szczególnie rozgniewał ją 3 maja 1791 r., kiedy za jej plecami uchwalono polską konstytucje. Caryca postawiła więc Poniatowskiemu ultimatum: albo konfederacja targowicka w 1792 r. i zdrada Polski, albo oddanie korony. Polski władca wybrał to pierwsze, a w 1795 r., po trzecim rozbiorze, Rzeczpospolita zniknęła z mapy świata.

Katarzyna zmarła rok później, jej wykorzystany kochanek odszedł dwa lata po niej.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jan Kazimierz, Maria Antonina, Henryk VIII, Stanisław August Poniatowski. Władcy też romansowali. Skutki zauroczeń często były opłakane - Portal i.pl

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński