Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak poznać inteligentnego piłkarza? Tłumaczy Tomasz Chałas z Pogoni Szczecin

ROZMAWIAŁ MARCIN DWORZYŃSKI
Tomasz Chałas, napastnik  Pogoni Szczecin
Tomasz Chałas, napastnik Pogoni Szczecin
Rozmowa z Tomaszem Chałasem, napastnikiem Pogoni Szczecin.

- Po czym poznać inteligentnego piłkarza?
- To normalny człowiek, który przykładowo studiuje, chociaż niekoniecznie inteligencja przejawia się przez to, że ktoś uczęszcza na studia. Podejściem do życia i samym sobą.

- A inteligencja przejawiająca się w grze?
- To się po prostu ma, albo nie. Jedni to mają, inni tym nie grzeszą. Przykładowo może to się przekładać na to, jak zawodnik adaptuje się do warunków gry i do tego, co trener mu nakazuje i jak wykonuje jego polecenia.

- Zaczynam tak "inteligentnie", bo jeszcze kiedy byłeś przez klub testowany, trener Artur Skowronek charakteryzował ciebie jako zawodnika pracowitego i właśnie inteligentnego. O co mogło mu chodzić?
- Może właśnie o te zachowanie, które przejawiam w polu karnym?

- A polscy piłkarze są inteligentni w swojej grze?
- Są. Polska jako naród ma inklinacje do gry w piłkę wymagającej myślenia.

- Skąd więc takie banalne wypowiedzi przed i po spotkaniach? W stylu: walczyliśmy, ale się nie udało.
- Nie tylko w Polsce tak jest. Każdy kto wychodzi na boisku stara się. W pozostałych krajach też są takie slogany. Faktycznie przydarza nam się to częściej, zwłaszcza przy meczach kadry. Na pewno nikomu nie można odmawiać zaangażowania. Każdy wie, jaki zawód wykonuje i chce wykonać swoją pracę jak najlepiej. Niektórym może brakuje umiejętności i wtedy pojawia się te "walczyliśmy, ale się nie udało". Ktoś jest słabszy, inny lepszy. Ten słabszy może nadrabiać walką i determinacją.

- Kiedy rozegrałeś pierwszy mecz w dorosłej piłce z kategorii tych - pod presją?
- Na pewno w Zniczu Pruszków.

- Baraże z Ruchem?
- To był pierwszy mecz o "coś". Większa stawka, awans na zaplecze ekstraklasy. Rywal utytułowany. Miałem raptem 16-lat i kilka meczów w trzeciej lidze, gdzie grałem ogony. W pierwszym meczu przegraliśmy 4:2, w drugim wygraliśmy 2:0. Jak na młodego zawodnika, szło mi całkiem nieźle.

- Patrząc na kadrę Znicza, ciekawe nazwiska. Założyciel klubu kokosa, Daniel Kokosiński, a także Radosław Majewski obecnie Nottingham Forrest, Robert Lewandowski, Borussia Dortmund.
- Sporo zawodników wybiło się z Pruszkowa. Radosław Majewski był pierwszym, który przetarł szlaki i odszedł do ekstraklasy. Robert Lewandowski, Daniel Kokosiński, Igor Lewczuk, Paweł Zawistowski, Michał Pulkowski.
- Utrzymujesz z nimi kontakt?
- Mam dobry kontakt z Lewandowskim. Kolegujemy się od małego. Grywaliśmy także w kadrach makroregionalnych. Nieco słabszy z Majewskim. Rozmawialiśmy zazwyczaj przez "Skype", teraz kontakt trochę się urwał.
- Lewandowski od małego przejawiał taki talent?
- Na początku był strasznie mały i miał słabe warunki fizyczne. Cechowała go bardzo dobra wydolność. Było kwestią czasu kiedy nabierze masy i takiej "męskości". Otrzymał w końcu szansę od trenera Znicza i zaczął strzelać bramki. A dalsze jego losy doskonale znamy.
- O tym, że związałeś się z Pogonią dowiedział się z prasy, czy najpierw bezpośrednio od ciebie?
- Wydaje mi się, że ode mnie. Robert nie śledzi prasy, bo ile można czytać rozdmuchiwane plotki.
- A czy plotką było zainteresowanie ze strony Nottingham Forest twoją osobą?
- Nie. Miałem jechać tam na testy, ale nie wyszło. Uważałem, że lepiej zostać w Polsce, tym bardziej, że byłem po dosyć poważnej kontuzji. Fizycznie nie byłem jeszcze przygotowany do tego, by wyjechać. Byłem zdania, że na tamtą chwilę korzystniejsze będzie pozostanie w Zniczu.
- Z obecnych Portowców miałeś okazję trenować z Adamem Frączczakiem, z którym występowałeś w Legii.
- Może nie do końca występowałem, bo w jednym meczu wspólnie nie zagraliśmy, natomiast faktycznie znamy się z Warszawy, w której miałem drobny epizod. Wcześniej występowałem także w Zniczu z Błażejem Radlerem, ale ten odszedł stąd, zanim podpisałem kontrakt z Pogonią.
- Przed przyjściem do Szczecina jakie było twoje wyobrażenie na temat Pogoni.
- Pierwsze skojarzenie to ekstraklasa. Kojarzyłem stąd Kamila Grosickiego, z którym także występowałem w reprezentacjach. Przede wszystkim fakt, że kiedyś byłem bardzo bliski związania się z Pogonią. Byłem już praktycznie z klubem dogadany i bardzo żałowałem, że tutaj nie zostałem. No i sztama z Legią Warszawa, a ja jestem ze stolicy i od małego Legii kibicowałem.
- Szczecińska widownia bardziej kojarzy ciebie jako tego, który dwiema bramkami zwolnił Marcina Sasala i zasiał ogromne ziarno zwątpienia w awans Pogoni do ekstraklasy. - To może nie było dla mnie szczególne spotkanie, ale chciałem udowodnić coś sobie, i pokazać się z jak najlepszej strony. No i udało mi się delikatnie utrzeć jej nosa. Cieszę się jednak, że Pogoń awansowała do ekstraklasy, bo dzięki temu teraz i ja w tej ekstraklasie jestem. Co do zwolnienia Sasala, ja tylko wykonywałem swoją pracę.
- Przed tym pamiętnym meczem w barwach Olimpii Elbląg, jaka była koncepcja waszego trenera, by z Pogonią powalczyć.
- Nasz trener w ogóle był bardzo specyficzny. Szczerze, to nie pamiętam już na co zwracał uwagę. Pogoń także nie zagrała wybitnego meczu. Wszedłem dopiero po przerwie i do dziś zastanawiam się dlaczego. W dwóch wcześniejszych meczach zdobyłem po jednej bramce, a przeciw Pogoni usiadłem na ławce. No ale decyzje trenera trzeba szanować i swoim wejściem chciałem udowodnić, że się pomylił.
- W jakim języku porozumiewaliście się w klubie?
- A to różnie (śmiech). Był też język rosyjski, bo wielu zawodników i trener byli Białorusinami. Przekonywaliśmy jednak, by rozmawiano po polsku, bo skoro jesteśmy w Polsce to język należy szanować. Z tym było coraz lepiej i wspólny język mogliśmy złapać.
- Plotki chodziły, że także po uzbecku.
- Tak plotki były (śmiech). Radek Janukiewicz coś wspominał o Uzbekistanie, ale to było pod wpływem emocji. Nie ma co się dziwić, przegrali z ostatnią drużyna. Czasami na obozie sobie z tego pożartowaliśmy z Radkiem, ale było minęło i nie ma co rozpamiętywać.
- Pokój na obozach dzieliłeś z Julienem Tadrowskim.
- Dużo o piłce francuskiej nie rozmawialiśmy. Generalnie chłopskie tematy, samochody itp. Julek fajny chłopak.
- W waszym pokoju przebywał także Messi i Ronaldo.
- Tak... Nie gram z nim więcej bo oszukuje! Młodszy jest, więc lepiej gra w tę Fifę.
- A czy w kolejnej Fifie w barwach Pogoni pojawi się Tomasz Chałas?
- No chyba musi być, skoro jestem w Pogoni. Ale nie przywiązuję do tego wagi.
- Pytam, bo w ostatnim czasie te kluby często zmieniałeś.
- To było pokłosie tego, że trener Adam Nawałka nie widział mnie w zespole, później zaczęły się wypożyczenia. Zawisza Bydgoszcz, Dolcan Ząbki i Olimpia Elbląg. Wydawało się oczywiste, że wrócę do Górnika Zabrze, trochę bramek w Elblągu nastrzelałem i na szansę zasłużyłem. Tej nie otrzymałem. Znów wróciłem do Zawiszy, po którym rozwiązałem kontrakt. Działacze Pogoni od razu się o tym dowiedzieli i zgłosili się po mnie.
- Kiedy pojawiłeś się teraz na pierwszym treningu Pogoni mówiłeś, że ten klub ma pierwszeństwo, a pozostałe oferty chowasz do szuflady. Co takiego ta szafka skrywała?
- Podbeskidzie Bielsko- Biała i Polonia Warszawa. Ten drugi klub jest blisko domu, ale wszystko przemawiało za Pogonią. To ciekawy zespół i możliwość rozwoju. Namawiał mnie także trener Dariusz Kubicki, z którym znałem się z gry w Zniczu.
- W sparingach wypadałeś korzystnie, ale szwankuje skuteczność.
- To trochę rozdmuchane. Owszem, od napastnika wymaga się bramek, a tej w barwach Pogoni jeszcze nie zdobyłem i jestem na to zły, ale widzę ten pozytyw, że dochodzę do sytuacji strzeleckich. Sam sobie wypracowuję okazje bramkowe, lub robią to koledzy. Wydaje mi się, że taka bramka, to tylko kwestia czasu, choć tego coraz mniej. Myślę, że będzie dobrze. Jak trafię raz, to dalej się posypie.
- Dobrze się czujesz grając za plecami napastnika?
- Wolę jednak występować na szpicy, ale oczywiście zagram tam, gdzie wystawi mnie trener. Zagrałem w dwóch sparingach na tej "dziesiątce". Przymierzany jestem jednak do gry na szpicy.
- Przyszedłeś do Szczecina i klubu, który ma niewiele lepszy stadion od Olimpii Elbląg i chyba jednak gorszy od Znicza Pruszków.
- Nie przesadzajmy. Jest oświetlenie, większy stadion, boisko rewelacyjne.
- A ja o tym, co jest oferowane kibicom.
- No miejmy nadzieję, że to się zmieni i kibice będą przychodzić oglądać nasze spotkania w lepszych warunkach.
- W ekstraklasie do tej pory zagrałeś w czterech spotkaniach, ale łącznie nie spędziłeś na boisku nawet 30 minut.
- To były takie epizody, więc nie czuję się zawodnikiem, który może powiedzieć, że w ekstraklasie grał. Liczę na to, że będę mógł tak powiedzieć, po występach w Pogoni. Czekam z niecierpliwością na początek sezonu.
- W Lubinie liczba minut może zostać podwojona, potrojona?
- Zobaczymy na odprawie przedmeczowej, czy się podwoją, a może potroją, czy pozostaną bez zmian.
- W twoich odpowiedziach nie było za wiele banałów. Czyli jednak coś w tej inteligencji jest?
- (śmiech) Ocenę pozostawię Czytelnikom. **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński