Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak odzyskać kaucję?

Rajmund Wełnic
Dariusz Krupski jest szefem działającego w Szczecinku stowarzyszenia "W jedności siła" Instytucja ta zajmuje się obroną praw konsumentów.
Dariusz Krupski jest szefem działającego w Szczecinku stowarzyszenia "W jedności siła" Instytucja ta zajmuje się obroną praw konsumentów. Rajmund Wełnic
Rozmowa z Dariuszem Krupskim, prezesem stowarzyszenia "W jedności siła".

- Jak udało się panu ugryźć problem zwrotu kaucji mieszkaniowych wypłacanych często po kilkudziesięciu latach w skandalicznie niskiej wysokości?

- Zwrot kaucji, które lokatorzy wpłacali w latach 70., 80. albo i wcześniej, odbywał się jeszcze klika lat temu na zasadach określonych w ustawie o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych, która wprost stwierdzała, że kaucje nie podlegają waloryzacji. Stąd przy wykupie mieszkań zakładowych, wojskowych i komunalnych na własność, najemcom wypłacano śmiesznie niskie kwoty rzędu 1-2 zł albo i w ogóle niczego nie oddawano.

- Skąd brały się takie kwoty?

- Zarządcy nieruchomości po prostu wypłacali to, co lokatorzy wpłacili, ale bez uwzględnienia inflacji, która przecież przez wiele lat była potężna. Kaucje będące zabezpieczeniem na wypadek dewastacji mieszkania lub niepłacenia czynszu wynosiły od równowartości nawet pięcioletnich czynszów albo kilkukrotności ówczesnych średnich pensji. Musiał je wpłacić każdy przed otrzymaniem przydziału na tzw. mieszkanie państwowe. Po kilkudziesięciu latach niezrewaloryzowana kaucja wynosiła raptem kilka złotych.

- Kiedy do stowarzyszenia zgłosili się pierwsi poszkodowani lokatorzy?

- Pierwsze sygnały o skandalicznie niskich kaucjach mieliśmy w Szczecinku w roku 1998. Przyznam, że sądy stosując się do ówczesnego prawa, miały niewielkie pole manewru. Pozostało nam więc zakwestionowanie niesprawiedliwych przepisów. Zaczęliśmy wysyłać petycje do rzecznika praw obywatelskich, który w końcu w roku 1999 wystąpił z zapytaniem prawnym do Trybunału Konstytucyjnego. Rok później TK uznał, że przepis zakazujący wypłaty zrewaloryzowanych kaucji mieszkaniowych jest niezgodny z konstytucją i podlegają one waloryzacji na zasadach przyjętych w Kodeksie Cywilnym.

- Czy to otworzyło drogę do odzyskania pieniędzy?

- Tak. Choć na początku musieliśmy większość spraw kierować do sądów, bo zarządcy nie palili się do wypłaty kaucji. Pierwszy wyrok dotyczący zwrotu powiększonej kaucji zapadł na przełomie lat 2000-2001 i dotyczył mieszkania wojskowego. Zarządca musiał wraz z odsetkami zwrócić około 11 tys. zł. Zdarzały się zbiorowe pozwy pisane w imieniu nawet kilkunastu osób. Z roku na rok było coraz łatwiej, przetarliśmy szlak, a sądy zaczęły stosować nowe przepisy.

- Po tylu latach ciężko przeliczyć ówczesne złotówki na obecne.

- Sądy z reguły stosują następujący przelicznik: wpłaconą kaucję porównują do średniej pensji krajowej w tym okresie i uzyskany tą drogą współczynnik mnożą przez obecną średnią płacę krajową, ale netto.

- Czy zmieniło się podejście zarządców?

- Owszem. Np. radni w Szczecinku uchwalili, że przy wykupie mieszkania komunalnego proponuje się najemcy zwiększenie ulgi, jakie obwiązywały wcześniej, o kwotę zbliżoną do zrewaloryzowanej kaucji. W wypadku mieszkań wykupionych wcześniej ZGM proponuje zaś ugody. Z reguły radzę na nie przystać, bo choć są to kwoty nieco niższe niż można uzyskać w sądzie, to oszczędzamy czas i pieniądze potrzebne na złożenie pozwu. Wiele zakładów pracy także zmieniło systemowo podejście do problemu i nie chce się ciągać po sądach.

- Czy nadal trafiają się oporni?

- Do dziś procesują się wojskowe administracje mieszkaniowe. Nie ma w tym może złej woli oddziałów terenowych, ale ponoć prezes WAM-ów na cały kraj zakazał zawierania porozumień z właścicielami wykupionych mieszkań. Z każdą sprawą trzeba iść do sądu. Widać w wojsku potrzebują wyroku sądowego, aby zwrócić kaucję. Sprawy są oczywiste, kosztowne na WAM-ów, ale wojsko tak działa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński