Dobrze sprzedają się tylko niewielkie i tanie muszelki, które dzieci z kolonii kupują w drodze na plażę. Gdy nad Wybrzeżem zaświeciło słońce, wczasowicze wolą kupić lody na plaży, niż wydać parę złotych na statek zrobiony z muszelek.
- W ubiegłym roku nawet trójmasztowce za 12 zł sprzedawały się świetnie - twierdzi Aleksandra Paczkowska, handlująca pamiątkami w Dziwnowie. - Zdarzało się, że w połowie dnia trzeba je było dowozić. Turyści wezmą jeden albo dwa przez cały dzień.
Handlowcy twierdzą, że obroty spadły nawet o 40 procent. Przyczyną mniejszego zainteresowania pamiątkami jest zdaniem sprzedawców słoneczna pogoda i wyczerpanie funduszy na rozrywki dla dzieci podczas wcześniejszych pochmurnych dni.
- Wczasowicze całymi dniami przesiadują na plaży korzystając za słońca, którego może za chwilę nie być - wyjaśnia Ewa Kowalewska, studentka ze Szczecina, sprzedająca bursztynowe ikony w Dziwnówku. - O pamiątki pytają tylko wtedy, gdy słońce schowa się za chmurami. Dochodzi do tego, że handlowcy co rano proszą o deszcz.
Na promenadzie w Międzywodziu jest nieco lepiej. Tu interes napędzają głównie kuracjusze z sanatorium, którzy kupują nalewki z bursztynu na spirytusie.
- Dzieci biorą je dla dziadków, a starsze osoby dla znajomych jako lekarstwo na różne dolegliwości - wyjaśnia Aleksandra Wronkiewicz z Międzywodzia, która sprzedaje nalewki niedaleko zejścia na plażę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?