Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ina pokonała Energetyka

Kamil Miler
Spotkanie drużyn z dolnych rejonów tabeli było słabym widowiskiem. Ale trudno odmówić zawodnikom obu drużyn woli walki. Gra była zbyt agresywna, a z opanowaniem sytuacji na boisku problemy miał sędzia z... Niemiec.
Spotkanie drużyn z dolnych rejonów tabeli było słabym widowiskiem. Ale trudno odmówić zawodnikom obu drużyn woli walki. Gra była zbyt agresywna, a z opanowaniem sytuacji na boisku problemy miał sędzia z... Niemiec. Kamil Miler
Mecz w Gryfinie był słabym widowiskiem, ale piłkarze zachowywali się bardzo walecznie. Przełożyło się to na ilość fauli, a nie poziom gry.

Zdaniem trenerów

Zdaniem trenerów

Marcin Wojtysiak - Energetyk
- Pierwsza połowa była nijaka. Druga połowa to już nasza przewaga. Próbowaliśmy atakować, ale boli mnie to, że żadnej sytuacji nie stworzyliśmy sobie z gry, tylko po stałych fragmentach gry. W drugiej połowie nie brakowało nam ambicji, ale za mało graliśmy piłką. Ina zachowała się jak typowy bokser, który czeka cały mecz i na koniec kontruje, nokautując przeciwnika.

Piotr Rast - Ina
- To bardzo cenne, ciężko wywalczone zwycięstwo. Szkoda, że arbitrzy nie stanęli na wysokości zadania. Niepotrzebne były te nerwy. Moim zdaniem sędzia się pogubił i dopuścił do zbyt brutalnej gry. Energetyk miał przewagę. My przyjechaliśmy się tu bronić i z naszej gry defensywnej jestem zadowolony. To był typowy mecz walki. Na to się nastawialiśmy i cieszymy się z tego zwycięstwa.

Ina przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę w ostatnich minutach, grając w osłabieniu

Przewinień kibice oglądali co nie miara, a sędzia z Niemiec miał duże problemy z opanowaniem sytuacji na boisku.

Przed gryfińską publicznością w roli trenera Energetyka zadebiutował Marcin Wojtysiak, a spotkanie to już kilka dni wcześniej postanowiono rozegrać na bocznym boisku.

Początek dla gości

Pierwsze minuty należały do Iny, która starała się znaleźć receptę na Pawła Horodyskiego po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry. Po 20 minutach to gospodarze zaczęli częściej przebywać z piłką na połowie przeciwnika, lecz nic z tego nie wynikało.

Sobotni mecz prowadził sędzia z Niemiec. Na linii pomagał mu jego rodak oraz Polka. Praca sędziów w drugiej połowie to główny temat na ławkach rezerwowych i na trybunach. Zawodnicy Iny i Energetyka zaczęli grać bardzo ostro. Na grząskim boisku piłkarze kopali nie tylko piłkę, lecz także siebie nawzajem. Piłkarze i trenerzy mieli pretensje do sędziego. Z każdą minutą na boisku było coraz bardziej nerwowo. Z boiska wyleciał gracz gości, Piotr Hanuszkiewicz. Grający w przewadze Energetyk wyczuł szansę na zwycięstwo i śmielej ruszył na bramkę gości.

Zabójcze kontry

W ostatnich minutach Energetyk atakował niemal całą drużyną, a Ina ograniczała się do wybijania piłki, lecz z przodu jej czołowy zawodnik, Bartosz Stefański, wciąż czyhał na kontry. W 88. minucie na 18 metrze przed własną bramką piłkę przejął zawodnik Iny i podał do Stefańskiego, który popędził z piłką prawą stroną przez pół boiska i pewnie pokonał Horodyskiego w sytuacji sam na sam. W obozie z Goleniowa zapanowała wielka radość, ale to jeszcze nie był koniec meczu. Za Stefańskiego wszedł Paszkowski i chwilę po tym jak pojawił się na boisku niemal powtórzył akcję Stefańskiego, strzelając po kontrze w dłuższy róg bramki Horodyskiego. Po ostatnim gwizdku emocje nie opadły, a trójkę sędziowską eskortować musiała ochrona.

Energetyk Gryfino - Ina Goleniów 0:2 (0:2)

Energetyk: Horodyski - Miskis, Marat, Łazarz, Łęczewski, Marzantowicz, Mielnik, Szandruk (85 Szachniewicz), Turtoń (75 Turtoń), Gnap, Plis (46 Kutasiewicz)

Ina: Pakul - Adamski, Winczewski, Winiarski, Pędziwiatr (60 Dobrowolski), Gołaszewski, Hanuszkiewicz, Winogrodzki, Makarewicz, Kott, Stefański (89 Paszkowski)

Bramki: 0:1 Stefański (88.), 0:2 Paszkowski (90.)
Czerwona kartka: Hanuszkiewicz (71, Ina).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński