Świt Skolwin wygrał pięć z ostatnich sześciu meczów i ma tylko dwa punkty straty do miejsca premiowanego awansem. Zwycięstwo 1:0 z GKS Przodkowo zapewnił Marcin Krystek, który w 55. minucie główkował z bliska do bramki po dośrodkowaniu Krawca.
Widowisko było trudne w odbiorze. GKS Przodkowo słynie z twardej gry i średnio co 2-3 minuty sędzia przerywał grę po faulu. Skolwinianie nie odstawiali nóg, więc zrobiła się piłkarska wojenka. Więcej jakości było po stronie Świtu. Dwie sytuacje podbramkowe zmarnował Walków, jedną Krystek, natomiast Kacper Rosa skupił się na łapaniu dośrodkowań. Dużo szkody nie zrobił Świtowi najlepszy strzelec ligi Łukasz Stasiak.
- Zwycięstwo z Przodkowem smakuje lepiej niż pozostałe w tej rundzie, ponieważ rywal wybitnie nam nie leżał w poprzednim sezonie - przypomniał Rafał Jabłonowski, drugi trener Świtu. - Dużo czasu poświęciliśmy analizie, a piłkarze zrealizowali wszystkie założenia. To Świt starał się grać po ziemi, a goście byli zmuszeni do szukania prostych rozwiązań.
Popisała się Vineta Wolin, która zwyciężyła 2:1 na terenie Bałtyku Gdynia, choć przez blisko godzinę grała w dziesięciu. W 38. minucie drugą żółtą kartkę dostał Skorb. Decydującego gola zdobył z rzutu karnego Bartosz Ława, który pojawił się w jedenastce Vinety po raz pierwszy od 10 września. Wcześniej do bramki gdynian trafił Kacper Wittbrodt, który z konieczności musiał zagrać w obronie.
Wolinianie to pierwsza drużyna, która pokonała gdynian na Narodowym Stadionie Rugby. Ponadto przerwała passę bramkarza Marcina Matysika, który nie wpuścił gola przez ponad 9 godzin. W nagrodę za heroiczne zwycięstwo Vineta oddaliła się od strefy spadkowej.
Dwa tygodnie temu rezerwy Pogoni Szczecin po raz pierwszy zremisowały na wyjeździe, a tym razem zdobyły komplet punktów. Potwierdziła się niemoc Chemika Bydgoszcz na własnym stadionie, a gola na wagę wygranej Portowców 1:0 zdobył Dawid Kort z rzutu karnego w doliczonym czasie. Sędzia podjął odważną decyzję po zagraniu ręką Kostiuka, który blokował wrzutkę Zielińskiego.
Kort został uznany za najlepszego piłkarza meczu. Zdobył pierwszego gola w III lidze, a zagrał na tym szczeblu blisko 500 minut. Dla porównania, w Lotto Ekstraklasie ma na liczniku 240 minut i zdążył w tym w tym czasie strzelić dwie, piękne bramki. W październiku Kort jest w niełasce u trenera Kazimierza Moskala i przestał łapać się do osiemnastki na mecze w elicie.
Zobacz również:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?