Pogoń rozegrała szybką akcję, Zydroń zagrał na skrzydło do Pawła Białego, ale w tym samym momencie "Zyga" został popchnięty przez Valentina Ghioneę. Zydroń wpadł pod nogi swojego klubowego kolegi. Długo nie podnosił się z parkietu, ale na ławkę rezerwowych usiadł już o własnych siłach.
- Kontuzja na szczęście nie jest groźna - uspokaja skrzydłowy Pogoni. - Zostałem kopnięty kolanem w mięsień pośladkowy. Poczułem mocny ból. Rozchodziłem ten uraz i już jest lepiej. Sądzę, że... dzisiaj nie usiądę, od razu się położę - z uśmiechem podsumował Zydroń.
Wypadnięcie ze składu "Zygi" byłoby dla Pogoni katastrofą. Już teraz szczeciński zespół musi radzić sobie w ośmiu zawodników w polu. Kto wie, jak ułożyłby się mecz z Wisłą, gdyby Gazownicy mieli szerszą ławkę rezerwowych.
- To nie jest wytłumaczenie, ale ciężko się gra w osłabionym składzie, z tego wychodzą niewymuszone błędy. Nie uniknęliśmy ich niestety w meczu z Wisłą - przyznał Zydroń.
Kolejny mecz Pogoni już w najbliższą środę. Gazownicy w Puławach powalczą z Azotami o utrzymanie 3. miejsca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?