Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fatalny stan cmentarza przy ulicy Ostrowskiej w Szczecinie

mdr
Gęsta roślinność skrywa nieliczne nagrobki, które ocalały przed złodziejami. Tylko oni, a nie władze miasta, wykazują zainteresowanie tą historyczną nekropolią.
Gęsta roślinność skrywa nieliczne nagrobki, które ocalały przed złodziejami. Tylko oni, a nie władze miasta, wykazują zainteresowanie tą historyczną nekropolią. Fot. Andrzej Szkocki
Cmentarz przy Ostrowskiej w Szczecinie powstał w XIX w. Dziś jest to trudna do przebrnięcia dżungla pełna samosiejek, traw, dzikich krzewów, pokrzyw i innej roślinności. Tylko niektóre płyty nagrobne sterczą ponad nie, reszta tkwi w ziemi. Liczne są też dziury po wykopanych płytach, które użyto jako części ław do budowanych domków.

- Od lat nikt się tym cmentarzem nie interesuje - mówi pan Marcin, który od 30 lat przechodzi tędy na swoją działkę. - Jeżdżą samochodami, płyty nagrobne kradną. To bije w ludzką godność.

- To miejsce ma swoją aurę, niesie spokój i ukojenie - to słowa pani Ani, która mieszka w pobliżu. - Teren przypomina trochę góry, ale żal ściska serce, jak władze miasta podchodzą do tego cmentarza. O polskie nekropolie podnosi się larum, a ten tu traktuje się jak wysypisko.

Przed wojną był to cmentarz komunalny (Bredower Friedhöfe). Został rozbudowany w 1905 r. Wówczas to porównywano go do Cmentarza Centralnego. Po wojnie część terenu zaorano, nazywając ją parkiem, a na części obrzeżnej wybudowano domki. O reszcie zapomniano. Zachował się tu m.in. pomnik mieszkańców Żelechowej, którzy zginęli w czasie I wojny światowej.

Napisy na płytach są już mało czytelne. Na jednej z płyt udaje się odczytać, że Johanna Wille zmarła w 1926 r., Robert Wille w 1937 r., a Max Wille w 1936 r. Pytany o zaniedbania cmentarza proboszcz parafii p.w. MB Ostrobramskiej ks. Czesław Baraniewicz mówił nam, że on też boleje, gdy widzi tak zaniedbane miejsce, gdzie chowani byli dawni mieszkańcy Żelechowej, ale niestety jest to miejsce podlegające miastu, a nie kościołowi.

Od kilku lat przypominamy o tym miejscu. Niemal zawsze padają ze strony władz jakieś obietnice, że zaraz coś będzie zrobione, ale nigdy obietnice nie zostały spełnione. ZUK zrobił nawet wspaniały projekt, którego realizacja miała kosztować 720 tys. Miasto zarezerwowało jednak tylko 120 tys. zł, a na co poszły, nie wiadomo.

- Za te pieniądze zdołamy uporządkować zieleń i poustawiać nagrobki - obiecywała wówczas ówczesny rzecznik ZUK, Gabriela Wiatr.

Czekaliśmy na te prace. Do dziś nic nie uczyniono, choć nas przekonywano, że jakieś prace zostały dokonane.

Nasz komentarz
Polskie władze wykazują sporo energii, jeśli chodzi o cmentarze polskie na Białorusi, Litwie czy Ukrainie. Szacunku dla zmarłych nie może być, jak się okazuje, mocno wybiórczy. Szczecińskich decydentów znajdująca się na ich terenie stara nekropolia nie interesuje. Tu nie ma przyszłych wyborców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński