Miasto ma wytypowane trzy tereny, na których mogłaby powstać specjalna strefa ekonomiczna: Trzebusz, Dunikowo i ziemia przy ul. Lubczyńskiej i Kniewskiej. Problem w tym, że żaden z nich nie nadaje się do tego, by wybudować na nim zakład przemysłowy.
- Mówienie, że można uruchomić szybko w Szczecinie strefę, to wciskanie ciemnoty - mówi radny Piotr Jania, były szef Wolnego Obszaru Celnego w Szczecinie. - Ziemia w Trzebuszu, to dziewiczy teren. Nie mamy ani uzbrojenia, ani biznesplanu, ani nawet firmy, która chciałaby tu rozpocząć produkcję.
Do uruchomienia strefy trzeba mieć chętne przedsiębiorstwo, które obieca zainwestować 40 mln euro, albo utworzy 500 miejsc pracy. Na razie miasto zapewniło w budżecie 1 mln złotych na przeniesienie słupów z liniami wysokiego napięcia, które blokują powstanie czegokolwiek na ul. Kniewskiej. Linia biegnie akurat przez środek działki.
- Port przygotowuje się do uruchomienia centrum logistycznego na terenie 10 ha - dodaje Piotr Jania. - W infrastrukturę musi zainwestować 30 mln złotych. Do tego trzeba doliczyć most nad Parnicą, który kosztował kolejne 70 mln złotych. By uruchomić strefę w Szczecinie trzeba mieć wolne jakieś 200 mln złotych.
Obecnie na uzbrojenie terenów nie wolno wykorzystywać środków z Unii Europejskiej. Wszystkie pieniądze muszą pochodzić z budżetu miasta.
- Ministerstwo gospodarki przygotowuje zmianę ustawy w sprawie stref ekonomicznych - twierdzi Urszula Berlińska, dyrektor wydziały strategii rozwoju i promocji miasta. - Nie będzie już tak ostrych wymagań, poza tym na uzbrojenie będzie można dostać pieniądze z funduszy strukturalnych.
Według wyliczeń urzędników strefa w Szczecinie mogłaby ruszyć nie wcześniej niż za 3 lata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
