Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energetycy lubią drogie auta

Andrzej Kraśnicki jr
Tak wygląda Chrysler Grand Voyager. Prezes Energetyki Szczecińskiej zapewnia, że w egzemplarzu należącym do jego firmy nie ma skórzanych foteli.
Tak wygląda Chrysler Grand Voyager. Prezes Energetyki Szczecińskiej zapewnia, że w egzemplarzu należącym do jego firmy nie ma skórzanych foteli.
Energetyka Szczecińska S.A. to kolejna po elektrowni "Dolna Odra" państwowa firma, która zafundowała sobie ekskluzywny samochód. W styczniu tego roku za ponad sto tysięcy złotych kupiła Chryslera Grand Voyagera. Chrysler to jedna z najdroższych marek na świecie. - Czy tylko przez to, że są kłopoty z budżetem wszędzie zapanować ma szarzyzna? - pyta szef ES S.A.

Samochód zakupiono za pieniądze ze sprzedaży autobusu, który jak przyznaje kierownictwo ES S.A. okazał się chybioną inwestycją.
- Praktycznie nie był wykorzystywany - mówi Magdalena Wysznacka-Żurawska, rzecznik ES S.A. - Raz posłużył do przewiezienia pracowników na wycieczkę na grzyby. Wiózł też chore dzieci i dary dla powodzian. Potem tylko stał i przynosił straty.
Chrysler Grand Voyager to duże osobowe auto, ekskluzywnej, amerykańskiej marki mogące przewieźć nawet 7 osób. Nikt z ES S.A. nie chciał powiedzieć ile kosztowało. Sprawdziliśmy sami. Najtańsza wersja kosztuje około 110 tysięcy złotych. Ma nawet podświetlane lusterko kosmetyczne i "podręczne uchwyty na kubki pozwalające każdemu z pasażerów raczyć się w czasie podróży ulubionym napitkiem" jak można przeczytać na stronie internetowej jednego z dilerów tych samochodów.
- Gdyby to było auto tylko dla zarządu firmy to zgodziłbym się z argumentami, że to zbędny zakup - tłumaczy Sławomir Pajor, prezes zarządu ES S.A. - Będzie służyć jednak także innym pracownikom. Jest dużo wyjazdów, na przykład do Warszawy czy Bełchatowa. A dotychczasowy peugeot jest już wyeksploatowany.
Prezes przyznał, że w obecnej sytuacji budżetowej państwa takie drogie zakupy w państwowej spółce budzą negatywne emocje.
- Można kupić tańsze dobre auto, ale z drugiej strony czy przez to, że są kłopoty z budżetem wszędzie zapanować ma szarzyzna - pyta Sławomir Pajor. - My przecież płacimy skarbowi państwa wysokie dywidendy i to co zostanie z zysków możemy zainwestować w firmę.
Pytany przez GŁOS czy brał pod uwagę, że drogie auto to także wysokie koszty eksploatacji (przeglądy, części, a przede wszystkim ubezpieczenie - 10 procent wartości auta) prezes przyznał, że nie zastanawiał się nad tym.
- To ciekawe pytanie. Muszę to sprawdzić - przyznał szef ES S.A.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński