Sprawa jest bardzo ciekawa, bo Koala był oskarżany o serię zabójstw: dwóch mężczyzn i usiłowanie zabicia trzeciego. W kolejnych procesach sądy uniewinniły go od dwóch zarzutów.
Dziś sąd zdecydował o winie - oskarżony usłyszał wyrok: 6,5 roku więzienia za zabójstwo. Wyrok nie jest prawomocny.
Podczas wtorkowej rozprawy na wniosek obrońcy sąd przeprowadził eksperyment procesowy. Koala pokazywał jak zadawał ciosy. Twierdzi, że zabity stał za nim i dusił go ręką na tzw. krawat.
Koala miała zadawać ciosy głównie w zaciskająca go rękę, ale nie wyklucza, że też w inne części ciała.
- Sytuacja była dynamiczna - mówił.
Ale to nie przekonało Łukasza S., lekarza, biegłego sądowego.
- W rzeczywistości śmiertelna rana została zadana w lewą część klatki piersiowej, a z eksperymentu wynika, że ofiara miała zasłonięta te cześć ciała przez plecy oskarżonego. Taka rekonstrukcja nie tłumaczy powstania ran, choć w innym układzie ciała byłoby to możliwe - mówił.
Mec. Dariusz Babski upierał się jednak, że sytuacja była na tyle dynamiczna, że rany mogły powstać w taki sposób.
Do tragedii doszło pięć lat temu przy ul. Niemierzyńskiej. Koala przyszedł na imprezę alkoholową. Tam zaczepiało go dwóch mężczyzn. Obaj zginęli od ciosów nożem. W sprawie jednego z nich sąd już uniewinnił Koalę. Dziś wypowiedział się w sprawie drugiej z ofiar i skazał Koalę na 6 i pół roku więzienia.
-To mógł być odwet oskarżonego za to, że zabity go tego wieczora poniżał - mówił dziś prokurator.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?