Dzień Kobiet dopiero jutro, ale pani pobiegły już dzisiaj. Tradycyjnie nie zawiodły. Zrobiły aż dwa okrążenia na Jasnych Błoniach i na mecie zdyszane otrzymały charakterystyczne dla 8 marca goździki. A także medale.
W przeciwieństwie do pierwszego biegu z okazji Dnia Kobiet, który odbył się rok temu, tym razem organizatorzy wyścigu nie postawili na rywalizację o miejsca. Zawodniczki nie miały numerów startowych, a na mecie większość z nich nie wiedziała którą pozycję zajęła.
Chodziło o to, by była czysta rekreacja. Można zrozumieć organizatorów, ale zmagania o poszczególne
miejsca dodawały rumieńców. A fakt, że zajęło się np. 52 lokatę też mógł być powodem do uśmiechu.
Ktoś jednak musiał przybiec pierwszy na metę. Zrobiła to Klaudia Szych. - Dzisiejszy występ to dla mnie rozbieganie po sobotnich mistrzostwach województwa, gdzie zajęłam drugie miejsce - poinformowała po zawodach. - Biegłam sama, a wtedy zawsze jest trochę trudniej. Gdybym miała jakąś walczącą ze mną
o pierwszą pozycję rywalkę, to biegłabym razem z nią. Jednak ta forma wyścigu, kiedy każdy sobie biegnie i nikt się nie ściga, też mi się bardzo podoba.
Jedną z uczestniczek biegu była też Monika Wasilewska-Serwiak, która trasę pokonała razem z siostrą.
- Nie wiem, które miejsca zajęłyśmy, na liście startowej byłyśmy wpisane z numerami 73 i 74 - mówiła na mecie. - Zawsze chce się wygrać, dlatego starałam się chociaż prześcignąć siostrę (śmiech). Ten bieg jest dla nas sprawdzianem przed Półmaratonem Gryfa. Chcemy pobiec w nim poniżej dwóch godzin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?