Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Duże brawa dla kibiców Pogoni Szczecin

Maurycy Brzykcy
Widok wypełnionego w znacznej części stadionu Pogoni jest coraz częstszym obrazkiem. Oby było tak do końca sezonu.
Widok wypełnionego w znacznej części stadionu Pogoni jest coraz częstszym obrazkiem. Oby było tak do końca sezonu. Andrzej Szkocki
Portowcy po trzech remisach z rzędu oraz dość mizernych występach, wreszcie postawili na ofensywę i to się opłaciło. Duże brawa należą się także kibicom. Było ich prawie dziewięć tysięcy i zaprezentowali ładną oprawę.

Portowcy potrafią grać ofensywnie, ładnie dla oka i kiedy tak się dzieje, efekty są widoczne od razu. Tak było wiosną z Lechią Gdańsk, Lechem Poznań i w niedzielę z Ruchem Chorzów. Duża ilość strzałów, rozgrywanie piłki na połowie rywala, a w efekcie piękne bramki - dla takiego futbolu kibice chcą przychodzić na stadion im. Floriana Krygiera. Nie zraziło ich mizerne spotkanie z Cracovią. Odwiedzanie stadionu Pogoni znowu jest w modzie. Nie było by tego jednak bez dobrych wyników drużyny trenera Dariusza Wdowczyka. Styl gry jego piłkarzy także przypada do gustu większości sympatyków szczecińskiego klubu.

Na meczu z Lechem było 11,5 tysiąca widzów, na Cracovii prawie 11 tysięcy, a w niedzielę na Ruchu prawie 9 tysięcy fanów. Mały spadek we frekwencji jednak nie martwi. Kibice już mogą się szykować do pojedynków w grupie mistrzowskiej, a tam czekają już niemal same uznane marki.

Fani Pogoni przed spotkaniem z Ruchem zapowiadali oprawę. Ułożono ją z żółtych, granatowych i bordowych balonów. W 15. minucie spotkania nadmuchane balony fani unieśli w górę i na trybunach pojawiło się ogromne hasło "Portowcy".

Atrakcji, szczególnie dla najmłodszych, było jednak więcej. Ponad 20 dzieci zobaczyło mecz z innej perspektywy. Byli to najmłodsi, którzy wzięli udział w akcji "Urodziny na Pogoni". Dzieci zwiedziły przed meczem szatnię, zobaczyły stadion "od kuchni", wyprowadziły piłkarzy, a następnie obejrzały mecz z sektora rodzinnego. W przerwie odwiedzili ich piłkarze z sektora rodzinnego i każdy miał szansę na wspólne zdjęcie oraz autografy. Wszyscy podkreślali, że był to niezapomniany dzień, a możliwość wyjścia na środek murawy była wyjątkowa.

Powody do zadowolenia miał także jeden z najlepszych zawodników meczu z Ruchem, a więc Takafumi Akahoshi. W Szczecinie odwiedziła go żona z córką Anną. Dla tej ostatniej była to pierwsza wizyta w Polsce. Szczęśliwy ojciec i mąż nie mógł inaczej się zachować, strzelił pięknego gola oraz zaliczył asystę.

Zakład z partnerami

Spotkanie z Ruchem przybliżyło kibiców do zwycięstwa w "zakładzie" m.in. z Grupą Azoty oraz Bosmanem. Jeśli do 30. kolejki fani "uzbierają" 50 000 frekwencji (liczone od początku akcji) i 500 kg kapsli to otrzymają w nagrodę "nową oprawę". Przed spotkaniem z Ruchem brakowało nieco ponad 12 tysięcy osób na stadionie i 173 kg kapsli. Pierwszy cel został niemal zrealizowany - nad drugim kibice wciąż mocno pracują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński