Urzędnicy tłumaczyli wówczas, że piosenkarka odwołała koncert ze względu na wyjazd do Stanów Zjednoczonych.
Rafał Rabczewski, menadżer zajmujący się koncertami artystki twierdził, że Doda nie odwołała koncertu. Inne agencje artystyczne były po prostu szybsze i zaklepały termin. Dodawał, że często o te same terminy jest kilka zapytań od różnych agencji i władz miast.
- Kierujemy się wtedy zasadą "kto pierwszy, ten lepszy" - mówił.
Czyli kto pierwszy podpisze umowę i wpłaci pieniądze, ten ma po prostu dany termin.
Nie wiadomo na sto procent, co skłoniło ją w końcu do przyjazdu na wyspy. Najprawdopodobniej owe zaklepane terminy nie wypaliły...
Koncert będzie kosztował 42 tysiące złotych. To pierwszy występ wokalistki w naszym mieście.
Więcej na ten temat w sobotnim, papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?