Według naszych informacji to rodzina 26- letniego Michaela J. zawiadomiła prokuraturę o rzekomej agresji funkcjonariuszy. Interwencję w nocy z 17 na 18 czerwca przy ul. Nałkowskiej mieli widzieć sąsiedzi stojący na balkonach. W sprawie jest jednak tak wiele wątpliwości, że na razie prokuratorzy nie wykluczają żadnej wersji. I szukają świadków.
- Sprawdzamy wszystkie okoliczności tej sprawy, także te związane z funkcjonariuszami komisariatu w Dąbiu. Śledztwo prowadzone jest pod kątem spowodowania uszczerbku ze skutkiem śmiertelnym. Prosimy świadków o kontakt z prokuraturą - powiedziała Głosowi prok. Anna Jóźwiak, wiceszefowa Prokuratury Rejonowej Szczecin-Śródmieście.
Aby uniknąć zarzutów o stronniczość wobec funkcjonariuszy z komisariatu w Dąbiu, ze śledztwa wyłączyła się prokuratura Szczecin- Prawobrzeże, która pierwsza wszczęła śledztwo.
Michael J. miał obywatelstwo Polski i Danii. Większość czasu mieszkał za granicą. Odwiedzał Szczecin. Tu miał znajomych. Wiadomo na pewno, że tragicznej nocy był ze znajomymi w pubie. W pewnym momencie oddalił się. Prawdopodobnie miał do nich wrócić, ale postanowił iść do oddalonego o kilkaset metrów hotelu. Skrót prowadził przez garaże na ul. Nałkowskiej.
Tam nieprzytomnego Michaela zauważono. Prawdopodobnie został napadnięty przez nieznanego sprawcę lub sprawców.
Więcej na ten temat przeczytasz w sobotnim, papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?