Damian Stawikowski, kandydat Bezpartyjnych Samorządowców do Sejmu: Powinniśmy bardziej myśleć o sprowadzaniu repatriantów ze Wschodu

Czy ugrupowanie, które pan reprezentuje, weźmie udział w referendum 15 października?

Referendum to jest święto demokracji i każdy ma prawo w nim uczestniczyć. To, czy weźmie w nim udział, to jego wolny wybór. Nie ma jakiegoś przymusu, każdy we własnym sumieniu zdecyduje, co zrobi. Ja w referendum wezmę udział.

Czy pana ugrupowanie będzie namawiało wyborców do zagłosowania?

Nasze ugrupowanie nie zajmuje stanowiska w tej sprawie, każdy niech sam zdecyduje. Moim zdaniem niebranie udziału w głosowaniu jest najgorszą formą protestu. O możliwość głosowania walczyli nasi przodkowie i powinniśmy korzystać z szansy zabrania głosu i wyrażenia swojej opinii.

Jak ocenia pan pomysł przeprowadzenia referendum oraz pytania, jakie zostaną postawione Polakom?

Ja bym inaczej zadał pytania. Kwestie dotyczące uchodźców są niezwykle istotne, choć można było mniej tendencyjnie je sformułować.

Czy tak postawione pytanie sugeruje odpowiedź?

Wiele osób może to tak odczytać. Ja nie zgadzam się na przymusową relokację, którą chcą nam narzucić politycy europejscy. Myślę, że wynik referendum jasno pokaże, że nie tędy jest droga. Bruksela nie powinna nam dyktować, czy mamy przyjmować uchodźców. Natomiast jestem całym sercem za przyjmowaniem naszych repatriantów ze Wschodu. Sam się tym zajmowałem, dzięki mojej pracy co najmniej kilkanaście rodzin mieszka już w Polsce. To jest niezwykle cenne i powinniśmy się zająć naszymi rodakami mieszkającymi poza krajem. Jest również pytanie dotyczące wieku, w którym powinniśmy przechodzić na emeryturę. Jestem przeciw podnoszeniu wieku, w którym przechodzimy na emeryturę. Jednak nie możemy nie zauważać demografii. Jest nas coraz mniej, żyjemy coraz dłużej i przed rządzącymi stanie trudne zadanie poradzenia sobie z tym problemem. Nie myślę jednak o przymusie, ale zachęcie - przede wszystkim finansowej - by Polacy zechcieli dłużej pracować.