- Jakim trenerem jest Artrur Skowronek?
- Nie jesteśmy od oceniania trenera. Z perspektywy zawodnika mogę powiedzieć, ze na zajęciach jest przyjemnie ale i ciężko.
- Czym różni się od poprzedników?
- Trochę tych trenerów się przewinęło w Pogoni. Każdy jest inny i do każdego musimy się dostosować. Skowronka charakteryzuje dużo treningów z piłkami. Jest również bardzo spokojny. Nie ma takiego napięcia jak było przy jego poprzednikach, ale to może wynikać z ciśnienia na awans, które nam wtedy towarzyszyło.
- To ten etap przygotowań w którym ma się ciężkie nogi?
- Ten tydzień będzie jeszcze ciężki, później będziemy trochę luzować i szukać świeżości.
- Jeśli chodzi o świeżość, są jakieś różnice w treningu przygotowania fizycznego?
- Przykładowo za trenera Skuty biegaliśmy np. 8 x 300m. Było to ciężkie bieganie, ale jak się później okazało nie przyniosło spodziewanego rezultatu. Teraz mieliśmy inne badania wydolnościowe i przygotowania, biegaliśmy 7 x 60 m. Mam nadzieję, że to nam pomoże. Każdy trener ma swoje ćwiczenia i organizm zawodników różnie na nie reaguje. Od kiedy jestem w Pogoni u trenera Piotra Jankowicza czułem się najlepiej. Szkoda, że go nie ma w Pogoni, ale teraz mamy nowych trenerów, ufam im i liczę, że
ich praca zaowocuje.
- Rozmawiam teraz z zawodnikiem, który występuje na...
- (śmiech) Z perspektywy czasu w Pogoni, to chyba lewym obrońcą. Rozmawiałem z trenerem i powiedział, że liczy na mnie właśnie na tej pozycji. Wszystko wyjdzie jednak w praniu. Może się okazać, że w trakcie sezonu zagram na skrzydle.
- Przywykłeś do tej pozycji?
- Czasem jak się trafi na szybkiego bocznego pomocnika nie jest łatwo. Myślałem, że będzie trudniej przestawić się na tę pozycję. Z nową rolą już się pogodziłem. Przyznam, że nie jest takim ofensywnym zawodnikiem by grać w środku pola, jak to miało miejsce za Piotra Mandrysza.
- W prasie regularnie słychać, poszukiwany lewy obrońca. Tak jakby wszyscy o Tobie zapomnieli.
- Jeden lewy obrońca, to mało jak na taki klub jak Pogoń. Musi być dwóch równorzędnych zawodników. Szkoda Łukasza Matuszczyka, ale widocznie zabrakło porozumienia z klubem. Mam nadzieję, że przyjdzie godny konkurent dla mnie, bo na dzień dzisiejszy na każdej pozycji jest przynajmniej dwóch zawodników, a ja jestem sam.
- Była okazja, by w tym okienku opuścić szeregi Portowców?
- (Po chwili milczenia) Były oferty. Prezes Smolny widzi mnie w Pogoni, mam jeszcze dwuletni kontrakt i zostaję tutaj z żoną.
- Inne niż z Krakowa?
- Z Wisły osobiście nikt się ze mną nie kontaktował. Mój menadżer wspominał, że były zapytania z kilku klubów ekstraklasy. Mój wymarzony awans z Pogonią się spełnił, kolejnym marzeniem jest utrzymanie się.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?