- Na razie jest spokojnie. Mamy co jeść i pić. Siedzimy i czekamy - mówi jeden z członków załogi.
Norweski armator winny jest im około 20 tys. euro. Jednostka, zatrzymana przez Urząd Morski w Szczecinie, stoi przy nabrzeżu Morskiej Stoczni Remontowej. Załoga czeka teraz na decyzję sądu, w którym leży pozew o areszt jednostki. Gdyby do tego doszło, mogliby opuścić pokład i wrócić do rodzin. Statek można wtedy sprzedać, a pieniądze przeznaczyć na wypłatę zaległych pensji rybakom.
- Na razie czekamy. Teraz problem to zbiornik z fekaliami, który trzeba opróżnić oraz agregat prądu, który wysiada i za parę dni może nie być na statku zasilania - mówi Jan Plażuk, pełnomocnik załogi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?