Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czego życzyć Pawłowi Janasowi?

stez, 29 września 2004 r.
Paweł Janas nie ma ostatnimi czasy dobrej prasy. Gdyby tylko potrafił wziąć "co lepsze” od swoich poprzedników...
Paweł Janas nie ma ostatnimi czasy dobrej prasy. Gdyby tylko potrafił wziąć "co lepsze” od swoich poprzedników... Fotorzepa
Dziennikarze gnębią selekcjonera polskiej reprezentacji piłkarskiej. Narzekają, marudzą, mówią jak powinno być. Krótko mówiąc - zwalniają Janasa.

Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej kategorycznie zaprzecza i broni swojego faworyta (to właśnie on mianował Janasa na to stanowisko), ale z meczu na mecz atmosfera wokół selekcjonera gęstnieje. Popularny "Janosik" zaczyna robić nerwowe ruchy, bywa opryskliwy dla dziennikarzy, powołuje piłkarzy, których wcześniej skreślił z kadry.

Nawet po wygranym 3:0 meczu z Irlandią Północną na jego głowę posypały się gromy krytyki. Styl pozostawiał wiele do życzenia, co potwierdziła późniejsza porażka z Anglią.

Z jakim skutkiem Janas będzie wprowadzał biało-czerwonych do finałów mistrzostw świata? Przekonamy się za 13 miesięcy. Póki co życzymy mu samych zwycięstw, bo zamiast narzekań na trenera, lepiej cieszyć się z kolejnych wygranych.

Poprzednicy Janasa również nie mieli łatwego życia. Jednak każdy z nich posiadał atuty, które Janasowi z pewnością ułatwiłyby życie.

Popularność Kazimierza Górskiego - wielbili go wszyscy; dla dziennikarzy miał czas, dla piłkarzy był niczym dobry ojciec, kibice kochali go za to, że jako pierwszy selekcjoner po wojnie wprowadził drużynę do mistrzostw świata i zdobył z nią srebrny medal.

Pomysłowość Jacka Gmocha - na zgrupowaniu przed mistrzostwami świata w Argentynie część zawodników spała w wygodnych łóżkach, a część żyło w spartańskich warunkach. Chodziło o to, żeby obrońcy przeszli twardą szkołę życia. Na zajęciach pojawiały się rękawice bokserskie, trener judo i specjalista od treningu sprinterskiego.

Elastyczność Stanisława Kuleszy - święty człowiek - jak mawiali o nim znajomi; wszystko chciał osiągnąć na drodze kompromisu, znalezienia wspólnego języka z zawodnikami.

Szczęście Antoniego Piechniczka - miał szczęśliwą rękę i umiał znaleźć wyjście z każdej niemal sytuacji. Mobilizował zespół, który zawsze szuka w trudnych okolicznościach wsparcia w trenerze, który potrafił omijać przeszkody; pod jego wodzą przeciętny zespół grał odważniej, bardziej wierząc we własne siły.

Odpowiedzialność Andrzeja Strajlaua - każdą porażkę traktował jak wielką osobistą klęskę. Jak sam przyznał, gdyby Furtok tuż po meczu z San Marino przyznał się do zdobycia bramki ręką, podałby się do dymisji już wtedy. Kilka miesięcy później przed spotkaniem z Norwegią zapowiedział, że w wypadku porażki kończy przygodę z kadrą narodową. Polacy zagrali dobrze, ale przegrali. Strejlau dzień później odszedł.

Zapobiegliwość Janusza Wójcika - nikt tak jak on nie potrafił wykłócać się o pieniądze dla siebie i swoich podopiecznych; właśnie za jego kadencji futboliści mieli najwyższe apanaże. "Kasa, misiu, kasa" - autorem tych słów był właśnie Janusz Wójcik...

Aura Zbigniewa Bońka - "Zibi" zawsze był postacią kontrowersyjną - jako piłkarz, jako trener, jako działacz. Włosi, wśród których Boniek spędził wiele lat swojej kariery, opisywali go w następujący sposób: "Osobowość nie uznająca żadnej miary. Wzbudza antypatię albo bezwzględną admirację". Nic dodać, nic ująć.

Znajomość języków Jerzego Engela - to poliglota; świetnie komunikował się z zagranicznymi kolegami po fachu, na konferencjach prasowych wielokrotnie udzielał odpowiedzi po angielsku, hiszpańsku, czy niemiecku.

* * *

Reasumując, chyba wiadomo, czego życzyć Janasowi-selekcjonerowi. Mianowicie: popularności Górskiego, lepszych pomysłów od Gmocha, spokoju Kuleszy, powagi Strejlaua, obycia Engela, menadżerskich umiejętności Wójcika, aury Bońka oraz fartu Piechniczka, którego złośliwi dziennikarze nazywali "szczęściarzem Antonim".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński