Czarny bocian znaleziony w lesie. Kajtek wraca do sił [wideo]

- Kajtek leżał bezsilny, osłabiony i odwodniony pod lasem w Pilchowie - opowiada Zofia Brzozowska, prezes Fundacji Ratujmy Ptaki, która opiekuje się bocianem. - Nie podnosił się, nie wiadomo było, co mu jest.

Okazało się, że ptak nie ma żadnych ran ani złamań, z niewiadomych przyczyn jest jednak bardzo osłabiony i odwodniony.

- Przez dwa dni nawet nie wstawał, nie podnosił się - mówi pani Zofia. - Karmiłam go jednak kawałkami świeżego karpia, mielonym mięsem rybim, a dodatkowo dostawał zestaw witamin i minerałów na wzmocnienie organizmu. Teraz czuje się już lepiej, zjada średnio kilogram ryb dziennie, klekocze dziobem, samodzielnie wstaje. To młody bocian, nie ma nawet roku. Jestem pewna, że w przyszłym roku bez problemu samodzielnie poleci w niebo.

Siedziba fundacji Ratujmy Ptaki mieści się w mieszkaniu pani Zofii. Tu Kajtek nie ma odpowiednich warunków do rozwoju, wzrostu i wzniesienia się w przestworza, przebywa bowiem w ogrodzonym boksie na balkonie wieżowca. W poniedziałek trafi więc do ośrodka dzikich zwierząt w Mikołowie.
- To miejsce, w którym są idealne warunki dla takich ptaków jak Kajtek - mówi pani Zofia. - Tam będzie miał dużo miejsca, świeże ryby i towarzystwo. Na miejscu czeka na niego pięć innych czarnych bocianów.

Bociany czarne są w Polsce objęte ścisłą ochroną gatunkową.

- To wyjątkowe i rzadko spotykane ptaki, bo zakładają gniazda w miejscach niedostępnych dla ludzi, zwykle są to lasy, trzęsawiska i rozlewiska - mówi pani Zofia. - Tam jest im łatwiej polować na ryby, które są ich głównym pożywieniem. Bocian czarny nie je bowiem tak dużo płazów jak jego biały krewniak.