COVID. Czy w szpitalu "Zdroje" w Szczecinie powstanie covidowy oddział pediatryczny? Rodzą się dzieci zakażone SARS-CoV-2

Czwarta fala pandemii przyszła wcześniej niż sądzono i jest groźniejsza niż przypuszczano.

- Myślę, że ten najcięższy okres będzie trwał jeszcze około dwa tygodnie - twierdzi Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia. - Niewykluczone, że w szpitalach zajęte będzie nawet 30 tys. łóżek covidowych.

Dlatego kilka dni temu rząd ogłosił zaostrzenie zasad obowiązujących w czasie pandemii. Przypomnijmy, że od 15 grudnia zostaną obniżone limity obłożenia (do 30 proc.) w obiektach sportowych i sakralnych, restauracjach, barach, hotelach, teatrach i kinach - w tych ostatnich, dodatkowo wprowadzono zakaz konsumpcji. Zamknięte zostaną kluby i dyskoteki. W Sylwestra i Nowy Rok to ograniczenie nie będzie obowiązywać, z tym, że bawić się może wtedy maksymalnie sto osób. Poza tym do pojazdów transportu zbiorowego będzie mogło wejść najwyżej 75 proc. pasażerów.

Ponadto, bez względu na posiadany certyfikat covidowy, na współdomowników osób chorujących na COVID-19 nałożony zostanie obowiązek wykonania testów. Może też być możliwe przekroczenie limitów dla osób zaszczepionych, z tym, że tylko wtedy, kiedy przedsiębiorca wykaże, że weryfikuje certyfikaty covidowe. Czekają nas również zmiany w szkołach. Od 20 grudnia do 9 stycznia placówki oświatowe (oprócz żłobków i przedszkoli) wprowadzą nauczanie zdalne.

Od 1 marca nauczyciele, pracownicy ochrony zdrowia i służb mundurowych będą mieć obowiązek szczepień. Bo, jak pokazują ostatnie miesiące, szczepienia są skuteczną ochroną przed koronawirusem.

- U osób niezaszczepionych przebieg choroby jest znacznie cięższy - podkreśla Waldemar Kraska. - Osoby, niezaszczepione częściej też umierają. Statystycznie, od początku szczepień na 100 zgonów z powodu COVID-19, aż 94 odnoszą się właśnie do osób niezaszczepionych.

- Znajdujemy się chyba w szczytowej fazie czwartej fali zachorowań. Obecnie w naszym regionie mamy ponad 1100 zakażonych i ta liczba utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie. Oznacza to, że musimy być gotowi na długą walkę z wirusem. Znów przyszedł czas pełnej mobilizacji i zwiększonych wysiłków, by sytuacja nie wymknęła się spod kontroli – mówi marszałek województwa Olgierd Geblewicz.

A dyrektorzy zachodniopomorskich szpitali jednomyślnie alarmują: brakuje lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych! Narastająca absencja związana z zakażeniem koronawirusem, ale także izolacją lub kwarantanną staje się problemem bardzo utrudniającym organizację opieki zdrowotnej.

- Sytuację pogorszy jeszcze rozpoczęcie nauki zdalnej - mówią szefowie zoz-ów. - Rodzice zostaną w domach, by się opiekować dziećmi.

Pojawiła się też nowa potrzeba – utworzenia w regionie oddziału pediatrycznego dla dzieci chorujących z powodu koronawirusa. O dramatycznej sytuacji na położnictwie i ginekologii opowiedział dyrektor szpitala wojewódzkiego w Koszalinie.

- Często przyjeżdżają do nas do porodu pacjentki niezaszczepione i chore. Mamy noworodki zakażone! – podkreśla Andrzej Kondaszewski – Ludzie pracują w nadgodzinach, są wyczerpani. Jeśli będziemy musieli zamknąć oddziały, to nie wiem, gdzie pacjenci znajdą pomoc we wschodniej części województwa.

Jak się dowiedzieliśmy, być może oddział pediatryczny dla dzieci chorych na COVID-19 powstanie w szpitalu w szczecińskich Zdrojach. Decyzja jednak należy do wojewody zachodniopomorskiego.