Dopalacze znowu dają się we znaki. Problem z nimi pojawił się tym razem przy ulicy Zakole, a dokładniej tuż za ogrodzeniem Szkoły Podstawowej nr 68, w pobliżu gimnazjum i akademików. Powstał
tam niewielki sklep oferujący "kolekcjonerskie" produkty - Samarytanin. Prowadzi go kilku młodych
mężczyzn.
- Sklep powstał na tyłach boiska szkolnego. Specjalnie wybrali to miejsce, by przyciągnąć do siebie dzieci i młodzież - mówi Żaneta Borowiec - Chłopek z rady rodziców SP68.
Pojechaliśmy do Samarytanina. Byliśmy pół godziny przed otwarciem. Już wtedy czekali przed nim klienci,
którzy zgodzili się na rozmowę.
- Kupuję te dopalacze, ale jestem za tym, by takie sklepy zostały zamykane - powiedział nam Bartek Jęśko. - Sprzedawane w nich środki o wiele bardziej uzależniają od konopi indyjskich. Wstaję rano i czuję potrzebę, by to kupić.
Więcej o dopalaczach i uzależnieniach jakie powodują czytaj w czwartkowym papierowym wydaniu Głosu Szczecińskiego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?