Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej rozwodów

Anna Starosta
- Nie ma w domu awantur, nikt nie krzyczy na dzieci. Koszmar mam za sobą - mówi Marika. - Nie wiem jednak, co przede mną. Pracuję, staram się wiele czasu poświęcać dzieciom. Na randki nie mam ochoty.
- Nie ma w domu awantur, nikt nie krzyczy na dzieci. Koszmar mam za sobą - mówi Marika. - Nie wiem jednak, co przede mną. Pracuję, staram się wiele czasu poświęcać dzieciom. Na randki nie mam ochoty. Sławek Ryfczyński
"Ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci". Chyba, że się rozwiedziemy. Teraz rozwód można dostać w 10 minut.

Jedni przestają kochać, inni mają kłopot z dochowaniem wierności. Liczba rozwodów rośnie z roku na rok.

Księża mówią, że to grzech. Psycholodzy, że rozpadające się rodziny to efekt zwiększającego się tempa życia.

Życie, to nie "M jak miłość"

- Marika ze Świnoujścia (lat 31, dwa lata po rozwodzie) żyła kilka lat z alkoholikiem. Bił ją, znęcał się psychicznie. Pracowała na dwóch etatach na siebie, jego i dzieci. Jak podniósł rękę na córkę - odeszła. Mieszka z rodzicami. Nadal pracuje na dwa etaty. Alimenty dostaje przez komornika. Jest ciężko, ale jak mówi, spokojniej.

- Julita (lat 45, trzy lata po rozwodzie) nakryła męża w łóżku z sąsiadką. Banalniejsze byłoby tylko, gdyby była moją przyjaciółką - myślała.

Wkrótce okazało się, że owa kobieta z drugiego piętra to tylko wierzchołek góry lodowej. Do tego trzeba dodać sekretarkę, kelnerkę a nawet panią z ubezpieczalni.

- Mateusz (lat 33, rok po rozwodzie) ożenił się w wieku lat 19, bo Wioleta była w ciąży. Nie pasowali do siebie. On chciał poszaleć, marzył o podróżach. Ona chciała większego mieszkania, lepszego samochodu i kolorowych tipsów.

Karol (lat 50, pół roku po rozwodzie) nie był "święty", ale zapewnia, że to były jednorazowe wyskoki. Jego żona się zakochała. Po 30 latach wspólnego, jak życia. Wybranka poznała w delegacji. Pracowali razem przy dużym projekcie reklamowym. Spędzili wspólnie kilka nocy. Początkowo tylko projektując. Potem dobrze się bawiąc i sypiając ze sobą.

- Helena (lat 35, rok po rozwodzie) wyszła za Mariusza z miłości. Jest młodszy o 6 lat. Koleżanki ostrzegały, ale myślała, że zazdroszczą. Był taki dojrzały, jak na swój wiek. Okazało się, że bardziej, niż małżeństwo interesowali go koledzy i gry internetowe.

Wojna na sali sądowej

Można się rozwieść grzecznie i kulturalnie. Tak rozchodzi się może jeden procent. Reszta walczy. Niektórzy w domach, inni na sali sądowej.

- Jeśli zdecydujesz się na rozwód z winy drugiej strony, to trzeba mieć na to dowody, masę pieniędzy na adwokata i końskie zdrowie - mówi Julita, której sprawa ciągnie się od kilku lat. - Apelacje, odwołania, nowi świadkowie. I tak w kółko.

Inni wolą rozstać się szybko i chciałoby się powiedzieć bezboleśnie.

- To nigdy nie jest bezboleśnie - tłumaczy Helena. - Niby jest ci lżej, bo sama chciałaś rozstania. Kamień z serca - wmawiasz sobie codziennie. Ale trochę żal i idiotyczna zazdrość, jeśli on znajduje sobie następną.

Kto mieszkanie a kto samochód?

Większość naszych rozmówców podkreśla, że jeśli są pieniądze, to nie ma problemu. Wystarczy i na adwokatów i na rozpoczęcie nowego życia.

- Podzieliliśmy majątek na pół - opowiada Julita. - Mieszkanie zatrzymał. Dostałam połowę jego wartości. To duży apartament. Mieliśmy też dwa samochody i domek nad jeziorem. O to była największa wojna. Nigdy nie lubił tam wyjeżdżać. Nagle uznał, że to miejsce jest dla niego ważne. Sprzedaliśmy i podzieliśmy się pieniędzmi. Teraz mieszkam sama, w ładnym trzypokojowym mieszkaniu. Dzieci studiują w Poznaniu.

W zdecydowanie gorszej sytuacji finansowej jest Marika. Z mężem żyli w mieszkaniu po babci. Zapisane było na jego matkę. Po rozwodzie okazało się, że poza starymi meblami i 6-letnią pralką czy lodówką, nie ma nic.

- Z dwójką małych dzieci przeprowadziłam się do rodziców - opowiada kobieta. - Nie jest łatwo. Ciasno. Ciężko, bo rodzice mają też inny model wychowania dzieci. Nie dogadujemy się.

Siostra Mateusza podkreśla, że chłopak zawsze był romantykiem.

- Uznał, że jeśli żona zostaje z dzieckiem, to jej należy się mieszkanie, samochód, meble i wszystko, na co razem pracowali - mówi kobieta. - To szlachetne, ale też nieco naiwne. Został z niczym. Jak wtedy, kiedy miał 19 lat.

Dzieci

Im mniejsze, tym gorzej przeżywają. Jeśli są już na studiach, jak dwójka synów Julity, to nie odczują tego tak samo, jak przedszkolaki Mariki czy córka Mateusza.

- Ojciec w ogóle się nimi nie interesuje. Początkowo jeszcze w weekendy się widywali. Teraz nie dzwoni nawet jak mają urodziny. Do syna na pierwszą komunię nie przyszedł.

Nie wszyscy ojcowie są tacy, jak mąż Mariki. Mateusz chciałby spędzać z córcią jak najwięcej czasu.

- A Wioleta ma zawsze jakiś problem. Teraz i tak się nieco uspokoiła - mówi mężczyzna. - Z początku chciała mi nawet prawa rodzicielskie ograniczyć. Powiedziałem, że może wziąć mieszkanie, samochody. Wszystko. Mam to gdzieś. Ale o Agnieszkę będę walczył tak, że zostanie z niczym. Odpuściła. Nie jest złą matką. Tylko pazerna się zrobiła na pieniądze.

- Biega po sądach składając kolejne pozwy o podwyższenie alimentów - dodaje siostra Mateusza. - A on i tak daje jej dużo więcej, niż sąd nakazuje. Myślę, że nadal coś do niej czuje a dziewczyna to wykorzystuje.

Coraz częściej rozwodzą się młode małżeństwa.

- Oczywiście w statystykach nie liczy się "rozwodów" par, które żyją w konkubinacie - mówi Justyna Ścieślowska, psycholog. - Jeśli ktoś ze sobą mieszka od kilku lat, ma wspólny dom i dzieci, to tworzy rodzinę. I rozstanie jest rozwodem.

Od razu do adwokata

Jako najczęstszą przyczynę rozwodów podają niezgodność charakterów. To ponad jedna trzecia rozwodów. Potem zdrada i alkohol (po ponad 20 procent). Inne powody to zły stosunek do członków rodziny i problemy finansowe.

- To tylko powody, które podaje się na sucho do statystyk - mówi Justyna Ścieślowska. - Tak naprawdę powodów jest tyle, ile rozstań. Jedni są niedojrzali do związku. Inni nie mają wpojonych wartości rodzinnych, nie potrafią kochać, przyjmować miłości i dbać o rodzinę. Jeszcze inni popadają w nałogi: alkoholizm, pracoholizm, seksoholizm czy uzależnienie od gier komputerowych.

Psychologowie podkreślają, że zaczynamy przechodzić ze skrajności w skrajność.

- Do niedawna model był taki, że choćby nie wiadomo jak źle było w domu, małżeństwo żyło ze sobą. A właściwie obok siebie. Dla dobra dzieci, jak zwykło się mówić. Głównie z przyzwyczajenia, ze strachu przed samotnością i brakiem finansów na rozpoczęcie nowego życia, mieszkając np. w spółdzielczym lokalu. Teraz młodzi ludzie nawet nie starają się czegoś naprawić. Rozmawiać. Może chodzić na terapię. Wypisują dokumenty, idą do adwokata. Jedna rozprawa i jest po wszystkim. Już nawet sąd nie robi posiedzeń polubownych. Przychodzi małżeństwo, wychodzą jako rozwodnicy. Po 10 minutach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński