Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą grać w zimie i w lecie

Krzysztof Dziedzic
Kapitan Odry/Królewiec Chojna Sebastian Michalczyszyn otrzymuje puchar GŁOSu.
Kapitan Odry/Królewiec Chojna Sebastian Michalczyszyn otrzymuje puchar GŁOSu. Marek Biczyk
Po 11 latach piłkarze Odry Chojna zwyciężyli w zimowym turnieju juniorów o puchar naszej redakcji. Aby zwyciężyć w pucharze "Głos"u trzeba wykazać spory hart ducha - przede wszystkim chodzi o pogodę... Dlatego pojawił się pomysł, aby zorganizować turniej w lecie.

- Nie narzekamy na to, że musimy grać w zimie - twierdzi kapitan zespołu Odra/Królewiec Chojna, Sebastian Michalczyszyn. - Choć oczywiście przyjemniej gra się w lecie. My, piłkarze, nie wybieramy jednak, w jakim turnieju wystąpimy. Decyzje podejmuje zarząd. My najchętniej gralibyśmy i w zimie i w lecie. Zimowy turniej GŁOSu to dla nas sposób na przygotowanie się do ligi. Warto pograć.
GŁOSowi jednak trochę żal młodych piłkarzy, którzy muszą zmagać się nie z tylko z rywalami, ale także z przejmującym chłodem. Co prawda, zima zimie nierówna i zdarzają się dni, w których można spokojnie grać na otwartym boisku. Przykładem może być niedziela 17 bm., kiedy rozgrywano pierwszy mecz finałowy w Chojnie. Słońce i brak wiatru sprawiły, że zawodnicy czuli się na dobrze przygotowanej murawie wyśmienicie. Z kolei rewanż w Babinku kończył się w bardzo trudnych warunkach: przy padającym śniegu i przeszywającym wietrze. O zapalenie płuc wtedy nietrudno.
Mimo to piłkarze Ogniwa i Odry stworzyli ciekawe widowisko, które zakończyło się szczęśliwie dla drużyny z Chojny.

GŁOS: To nie był dla Odry łatwy finał.

Sebastian Michalczyszyn: Po pierwszej połowie pierwszego meczu finałowego w Chojnie prowadziliśmy 3:1 i wydawało nam się, że mamy puchar w kieszeni. Niestety, w drugiej części gry trzech naszych zawodników otrzymało czerwone kartki. Ogniwo na nas natarło i zasłużenie wygrało 4:3. W rewanżu nie mieliśmy nic do stracenia, musieliśmy atakować. Każdy z nas włożył w ten mecz wiele serca, więc należy pochwalić całą drużynę za zwycięstwo 4:0.

- Które ze spotkań było dla was najtrudniejsze?

S.M.: Wymienię trzy. Trudny był pierwszy mecz z Ogniwem, jeszcze w fazie grupowej, kiedy zremisowaliśmy 1:1 u siebie, grając praktycznie na lodzie. Z kolei podczas spotkania z Kluczevią był bardzo silny wiatr i piłka cały czas uciekała na aut. No i pierwszy mecz finałowy z Ogniwem, a właściwie jego druga połowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński