W pewnym momencie lotu stewardessa rozpoznała Bartosza Arłukowicza jako lekarza i zapytała, czy nie pomógłby jej przy pacjencie. Kiedy podszedł do niego, okazało się, że mężczyzna jest głęboko nieprzytomny z tracącym oddechem i ostrymi objawami neurologicznymi.
W samolocie jest niewiele miejsca, więc trudno było pacjenta wyciągnąć z fotela. Na pokładzie był również poseł Marek Hok. Z jego pomocą i profesjonalną pomocą obsługi samolotu udało się wyjąć pacjenta z siedzenia i ułożyć go w pozycji bezpiecznej.
Udrożnienie dróg oddechowych było najważniejsze, gdyby do tego nie doszło mogło nastąpić realne zagrożenie życia.
Po udrożnieniu dróg oddechowych pacjent zaczął wracać do siebie.
Arłukowicz wiele lat pracował w zespole ratowniczym w karetce pogotowia. Setki razy udzielał takiej pomocy, nigdy wcześniej jak przyznaje, nie zdarzyło się to w samolocie.
Z uwagi na to, że były to ostre objawy neurologiczne i głęboka utrata przytomności i nie było wiadomo z czego te objawy wynikają - może udaru mózgu, może zawału serca, były minister poprosił o międzylądowanie. Pacjent trafił pod opiekę lotniskowego zespołu ratownictwa medycznego w Poznaniu, który zabrał go do szpitala.
O tym, kto był pacjentem i jaki jest stan jego zdrowia Arłukowicz nie chce mówić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?