Gdy łodzianie posiłkowali się przed smutną podróżą do domów – młodzi Portowcy mogli śpiewać, tańczyć i świętować. Jedynie nastrój Gracjana Jarocha był posępny. Napastnik Pogoni w drugiej połowie doznał kontuzji, z pomocą masażystów opuścił boisko i z ławki obserwował triumf kolegów. Teraz w szczecińskim klubie trwa walka z czasem i zaklinanie rzeczywistości. Uraz Jarocha do wtorku nie był ostatecznie zdiagnozowany, ale sztab coraz mocniej zdawał sobie sprawę, że jednego z liderów zespołu zabraknie w finałowych meczach.
Pierwszy mecz finałowy już w sobotę (godz. 18) w Ząbkach. Rewanż w środę (28 czerwca) o 17 na płycie głównej Stadionu im. Floriana Krygiera.
- Pogoń to dobry zespół, z kilkoma indywidualnościami i na pewno będzie mocno się liczył w finałowej rywalizacji – podkreślał Mirosław Dawidowski, trener łodzian.
Juniorzy Pogoni awans do finału Centralnej Ligi Juniorów zapewnili sobie pokonując UKS SMS (0:1 i 2:0). Za to Legia wyeliminowała Lecha Poznań (2:2 i 4:2).
- Nie lubię słowa „udało się”. Uważam, że „to zrobiliśmy”. W końcówce rewanżu było sporo emocji, ale jako trener nie mogę dać postawą werbalną i niewerbalną znać, że nerwy biorą górę. W sumie wszystko się dobrze skończyło – uważa Paweł Cretti, trener Pogoni.
"Lewandowski rozczarowany Bayernem". Wraca temat transferu Polaka do Realu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?