Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będą badać

zek, 5 października 2006 r.
Lis sam wszedł do psiej budy. Jarosław Masalski zamknął go tam.
Lis sam wszedł do psiej budy. Jarosław Masalski zamknął go tam. Grzegorz Drążek
Jeszcze we wtorek zdechł lis, który błąkał się po Pęzinie i wszedł do psiej budy przy mieszkaniu Renaty i Jarosława Masalskich.

We wczorajszym "Głosie" pisaliśmy o wtorkowych wydarzeniach w Pęzinie. Jarosław Masalski zauważył dziwnie zachowującego się lisa, który wszedł do psiej budy i schował się tam.

Mieszkaniec zamknął budę i wydzwaniał do rozmaitych służb o pomoc, bo podejrzewał, że lis ma wściekliznę. We wtorek nikt do Pęzina nie przyjechał, choć miał tam dojechać przedstawiciel koła łowieckiego Eskulap.

- We wtorek wieczorem lis przestał dawać oznaki życia - mówi Renata Masalska. - Okazało się, że zdechł. Wczoraj przyjechał lekarz weterynarii i zabrał go do Szczecina, tam ma być zbadany, czy był chory. Naszym zdaniem tak, mógł mieć wściekliznę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński