Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartosz Konitz: "Po to przyszliśmy do Pogoni, aby grać o medale"

Paweł Pązik
Bartosz Konitz jest liderem strzelców Superligi. W 24 meczach zdobył 136 bramek.
Bartosz Konitz jest liderem strzelców Superligi. W 24 meczach zdobył 136 bramek. Andrzej Szkocki
Rozmowa z Bartoszem Konitzem, piłkarzem ręcznym Pogoni Szczecin, o udanej walce o półfinał ze Stalą Mielec i meczach z Vive Tauron Kielce.

Przez trzy lata gry w Superlidze pracowaliście na awans do strefy medalowej. Na pewno czujesz radość, ale chyba też ulgę?

Przede wszystkim radość, bo po to w pierwszym sezonie po awansie sprowadzono tu mnie, Brunę, Zydronia czy Zarembę, abyśmy walczyli o medale. Taki był cel klubu, ale też my o tym cały czas myśleliśmy. Już przed rokiem byliśmy blisko, ale się nie udało. Teraz jesteśmy bardziej zgrani. Cały czas jednak walczymy z kontuzjami. Wypadli nam Bruna i Lechu Kryński, ale jakoś sobie bez nich musimy radzić.

Po waszej porażce w Mielcu można było mieć obawy, czy zdołacie się podnieść w trzecim, decydującym meczu. W cztery dni jednak się pozbieraliście.

Między drugim a trzecim meczem mieliśmy raptem dwa treningi. Wiele nie zmienialiśmy, bo nie trzeba było mieszać z założeniami taktycznymi. Było trochę odpoczynku, trochę grania. W Mielcu słabiej nam poszło w ataku, w obronie jakoś to funkcjonowało. Stal zagrała u siebie bardzo dobrze. Poniosła ich publika we własnej hali. W decydującym meczu jeszcze poprawiliśmy się w defensywie i już nie mieliśmy problemu w ataku. Po słabym początku, gdy musieliśmy trochę gonić, później graliśmy już dobrze. Złapaliśmy odpowiednie tempo, funkcjonowała nasza bramka, a Paweł Krupa rozegrał jeden ze swoich lepszych meczów w sezonie.

Ważny w waszej grze był spokój. W Mielcu zagotowały wam się głowy, dyskutowaliście z sędziami. W Szczecinie tego już nie było.

W trzecim meczu gwizdała inna para arbitrów. To moim zdaniem najlepsi w tym momencie sędziowie w Polsce (Bartosz Leszczyński i Tomasz Piechota z Płocka - przyp.red.). Pokazali, że mecz o taką stawkę można prowadzić spokojnie. Dobrze też znieśliśmy nasz słabszy początek, gdy rywale trochę nam odjechali. Nie było nerwowej gonitwy, tylko spokojnie, bramka za bramką próbowaliśmy wyrównać. Trener Rafał Biały apelował do nas o jak najwięcej ruchu w ataku, aby ruszyć z miejsca obrońców. Dobrze nam to wyszło.

O finał zagracie z Vive Tauron Kielce, który jest wyraźnym faworytem tej rywalizacji. Zawodników tego zespołu czeka w najbliższych tygodniach mnóstwo grania. Jest szansa chociaż raz postraszyć uczestnika Final Four Ligi Mistrzów?

Możemy im trochę utrudnić te mecze, ale musimy patrzeć realnie, z kim przyjdzie nam rywalizować. Nasze cele się różnią. Jednak my już osiągnęliśmy lepszy wynik niż przed rokiem, nie mamy nic do stracenia. Do Kielc pojedziemy na pełnym luzie, bo nie jesteśmy faworytami do złota. Spróbujemy zagrać z nimi tak, jak w pierwszym meczu tego sezonu, gdzie zacięta walka trwała do samego końca. To pozwoli nam się przygotować pod kątem spotkań o 3. miejsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński