- W zeszłym roku kończyliście sezon na 4. miejscu a medale wydarła wam Gatta. W tym - macie medal i to srebrny, a Gatta wraca do domu z niczym. Co czuje wicemistrz Polski?
- Jest wielka radość. Można powiedzieć, że jest to nagroda za włożony trud dla całej drużyny. W meczu z Gattą do końca walczyliśmy o korzystny wynik. Zdobyliśmy wicemistrzostwo, bardzo się cieszę, że to się udało. Po prostu rozpiera nas wielka radość. Myślę, że będziemy się jeszcze długo cieszyć. Teraz trzeba wygrać Puchar Polski i wycisnąć ten sezon do końca, niczym cytrynę.
- Czyli marzenia się spełniają?
- Myślę, że jakieś marzenia na pewno. Kolejnym takim krokiem-marzeniem będzie mistrzostwo Polski. To będzie cel na przyszły rok. Ale nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość, cieszmy się z tego sezonu, bo jest naprawdę wspaniały. Wicemistrzostwo to piękna celebracja dziesiątej rocznicy istnienia klubu.
- Wasze spotkania z Gattą często są emocjonujące. Te ostatnie było podobne - emocji nie brakowało do ostatniej minuty.
- Zgadza się, ale trudno nam się z nimi gra, bo Gatta gra otwarty futsal. Zawsze z nimi mamy bardzo wyrównane mecze, bardzo emocjonujące, bo to zespół z górnej części tabeli, zasługujący na pewno na krążek. Nie byliśmy faworytem w ostatnim meczu, mieliśmy tylko atut własnego parkietu, dlatego tym bardziej cieszymy się ze zwycięstwa. Myślę, że kibicom zapewniliśmy pasjonujące widowisko.
- Wy macie srebro dzięki remisowi, jaki padł w Chojnicach. Chyba Wiśle i Red Devils należą się podziękowania.
- Zgadza się, ale pamiętajmy, że taki jest futsal. My musieliśmy wygrać mecz. A to czy będziemy mieli krążek srebrny czy brązowy nie zależało tylko od nas. Wisła zagrała dla nas, ale my wcześniej mieliśmy mniej szczęścia w meczach decydujących o mistrza. Ono teraz do nas wróciło i bardzo nam sprzyjało. Chcieliśmy po prostu zdobyć krążek - nieważne, jakiego byłby koloru. Teraz, kiedy jest to srebro, to tym bardziej jest to powód do szczęścia. Nic, tylko się cieszyć.
- Mistrzostwo uciekło wam przez dwa pechowe spotkania z Akademikami. To były gorsze dni?
- Wydaje mi się, że każda drużyna na każdym poziomie rozgrywek ma swoje gorsze mecze i gorsze dni. A mistrzostwo wygrywa ten, kto tych wpadek będzie miał najmniej. Rekord Bielsko- Biało zdobył mistrzostwo, bo w ciągu całego sezonu zaliczył mniej tych wpadek, niż my.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?