Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Amerykanin z Wilków: Pracuję na zaufanie trenera i kolegów. Chciałbym grać więcej

Anna Pasztor
Cashmere Wright (z piłką) jak na razie czeka na zaufanie trenera.
Cashmere Wright (z piłką) jak na razie czeka na zaufanie trenera.
Cashmere Wright, rozgrywający King Wilków Morskich Szczecin o decyzji dołączenia do zespołu i oczekiwaniach z tym związanych.

Zacząłeś sezon w Grecji, później miałeś przerwę, a od kilku tygodni grasz w Polsce. Jak to się stało, że trafiłeś do Wilków?

Po zakończeniu występowania w Grecji otrzymałem różne oferty, by grać. Wówczas jednak miałem ważniejsze sprawy na głowie (problemy rodzinne), które uniemożliwiały mi przyjęcie którejś z tych propozycji. Ale mój agent powiedział, że trener Mihailo Uvalin pomoże mi wrócić na poziom gry w koszykówkę, jaki reprezentowałem przed przerwą.

Słyszałeś przed przyjazdem coś o polskiej lidze albo o Wilkach?

Wprawdzie już w wakacje dostałem ofertę z Polski od Polskiego Cukru Toruń, ale naprawdę nie słyszałem nic o waszej lidze. O Wilkach też nic nie widziałam. No, może poza niektórymi zawodnikami, których widziałem na profilu Trevora na Instagramie.

Co zatem możesz powiedzieć o Wilkach?

Wspólnie rośniemy w siłę. Bardzo lubię i klub, i naszych fanów. Sposób, w jaki gra zespół, to dla mnie ciągle jeszcze coś nowego, ale pracuję na to, by zyskać zaufanie trenera, jak i kolegów z drużyny.

Łatwo było się dopasować do drużyny?

Powiem tak: to jest łatwe w takim stopniu, w jakim umożliwiają ci to ludzie dookoła.

Jakim koszykarzem jest Cashmere Wright?

Najlepiej czuję się jako lider zespołu i chcę wygrywać. Bez względu na to, gdzie gram, chęć zwycięstwa jest ponad wszystkim.

Jeśli już mowa o byciu liderem, to zjawiłeś się tutaj jako następca lidera Wilków, Trevora Releforda. Jesteś usatysfakcjonowany czasem, jaki spędzasz na parkiecie?

Jak tutaj przyjechałem, to nie czułem żadnej presji. I nie czuję się jako następca Releforda. Trevor spędzał na parkiecie więcej minut, niż ja rozegrałem w czterech spotkaniach. Nie jestem usatysfakcjonowany tym, ile czasu spędzam na parkiecie, zdecydowanie oczekuję go więcej. Sezon zaczynałem w Grecji i tam dużo więcej grałem, niż gram tutaj. Koszykówka to jednak gra zespołowa. I choć może mi nie pasować, co myśli trener, to najważniejsze jest zwycięstwo całej drużyny. Zawsze szanuję decyzje trenera i mocniej pracuję na treningach, by dostać możliwość dłuższej gry w trakcie meczu.

Wybiegnijmy trochę w przyszłość. Chciałbyś zostać w Polsce na przyszły sezon?

Tak, chciałbym. Podoba mi się tutaj, a poza tym moi koledzy, którzy tu grają, mówią mi, że mogę się tutaj rozwinąć i wiele osiągnąć. Wspominali też, że inne rejony Polski są równie piękne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński