Oskarżona dziś 40-letnia Agnieszka G. 29 sierpnia ubiegłego roku zadzwoniła do dyżurnego połczyńskiego komisariatu. - Konkubent od godziny leży na łóżku i nie daje znaku życia. Wcześniej zrobił awanturę - zakomunikowała.
Kiedy do mieszkania dotarli policjanci okazało się, że mężczyzna ma ranę w klatce piersiowej. Zabitym okazał się Piotr W., który od półtora roku mieszkał razem z Agnieszką G. W chwili śmierci miał we krwi 2,7 promila alkoholu. Agnieszka G. - 1 promil.
W mieszkaniu trudno było dostrzec ślady zbrodni. Okazało się, że przed przybyciem policjantów kobieta kazała dzieciom posprzątać krew z podłogi i umyć naczynia kuchenne.
Początkowo Agnieszka G. nie przyznawała się do zabicia konkubenta. Dzień po tragedii opowiedziała jak do niej doszło. Jak mówiła, feralnego dnia była z Piotrem W. na imprezie. Gdy wracali z niej, zaczęli się kłócić. Konkubent był zazdrosny. Interweniowała policja. Po dotarciu do domu znowu doszło do sprzeczki. Mężczyzna rzucał w swą partnerkę plastikowymi butelkami, chwycił metalowy garnek i chciał ją nim uderzyć.
Oskarżona twierdzi, że nie wie, jak nóż znalazł się w jej ręce. Broniła się, odpychała agresywnego partnera. Kiedy upadł, zostawiła go na podłodze. Poszła się kąpać, położyła spać i dopiero po przebudzeniu powiadomiła policję.
Wśród sąsiadów miała różną opinię. Jedni mówili, że nie stroniła od alkoholu i mężczyzn. Drudzy podkreślali, że pracowała, aby zapewnić byt dzieciom (ma ich czwórkę: w wieku od 19 do 6 lat). Jednak nie najlepiej sobie radziła z ich wychowaniem, bo ograniczono jej prawa rodzicielskie.
Za zabójstwo grozi jej kara do 25 lat więzienia lub dożywocia.
Źródło:
Zarzut zabójstwa za cios w serce. Grozi jej 25 lat więzienia - gk24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?