- Śni wam się ten nieszczęsny Żagań chyba.
- Nie ma co ukrywać, jesteśmy na siebie wściekli.
- To taki mecz z przeciwnikiem, który należy do góry tabeli, ale i tak wydawało się, że jesteście faworytami. A tutaj niemiła niespodzianka, przegrywacie 2:3. Dlaczego?
- Mam wrażenie, że kluczowa była druga partia. Jeśli udałoby się ją wygrać, to potem łatwiej jest pchnąć wózek dalej. Przegraliśmy set, który mogliśmy wygrać. A później zaczęła się nerwówka.
- Zostając przy nerwach. To dość dziwne, jest kilku doświadczonych zawodników, a w piątym secie jakby zimnej krwi brakowało.
- No właśnie to mnie najbardziej zaskoczyło. Mamy kilku graczy, którzy grali w wyższych ligach i powinni w takich sytuacjach być spokojni. Jednak takiego luzu, w połączeniu z mocnymi nerwami, zabrakło. Chciałem tchnąć ducha w zespół, ale nie byłem w stanie porwać kolegów.
- Może ma na to wpływ fakt, że graliście mało tie breaków w tym sezonie?
- Może i ma, choć to dość naciągane wytłumaczenie. Jeśli przegrywa się spotkanie na wyjeździe, po pięciu setach walki, to nie ma takiego bólu. Jednak jeśli przegrywa się, z potencjalnie słabszym rywalem, do tego przed własną publicznością, to wtedy już … no mówiąc delikatnie, może się człowiek zdenerwować.
- Sporo w tabeli się pokomplikowało. Nie wszystko jest w waszych rękach, pomóc muszą też wyniki z innych parkietów.
- Niestety, sytuacja wygląda tak, że Krispol Września musi wygrać za trzy punkty. A wiadomo, to ostatni mecz, może wystąpić jakieś odpuszczenie. Ale przed meczem ze Świnoujściem musimy o tym zapomnieć.
- Przed meczem, który sam się wygra? SMS Świnoujście, w całym sezonie, wygrał zaledwie w trzech setach?
- Lekceważyć nie można nikogo. Ale muszę się zgodzić, że SMS, rok wcześniej, był dużo mocniejszy. W tym sezonie poziom bardzo spadł, więc liczymy na trzy punkty.
- Cały sezon można mieć wrażenie, że potencjał środkowych w naszej drużynie jest lekko marnowany. Co o tym myśli przyjmujący, który poniekąd grę środkiem zaczyna.
- Ocenić ostatni mecz czy cały sezon?
- Obie wersje poproszę.
-W całym sezonie myślę, że wyglądało to nieźle. Rozgrywający rozumiał się z środkowymi, a to najważniejsze. W ostatnim meczu jednak nie przypominam sobie ważniej akcji, która skończylibyśmy środkiem.
- O właśnie, chyba celniejszej diagnozy nie mogłem oczekiwać.
- Niestety. Jakub Malinowski nie miał dnia, może gdyby Patryk Akala wszedł trochę wcześniej.
- Nie chcemy myśleć tymi kategoriami, ale na potrzeby rozmowy, spróbujmy sobie zwizualizować. Morze Bałtyk nie wchodzi do play offów. Jak wielka porażką jest to dla Szczecina?
- Powiem z dwóch stron. Dla zarządu byłaby to tragedia. Bez dwóch zdań gigantyczna klapa i zmarnowany rok. Natomiast dla nas, zawodników, po prostu sportowa porażka. Ja nie mogę sobie niczego zarzucić. Pracowałem mocno na treningach, nie odpuszczałem. Teraz żal takich spotkań, które w głupi sposób przegraliśmy.
- Był moment, w którym mogliście zostać liderem.
- O tym właśnie mówię. A teraz walczymy o play offy, szkoda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?