Zarzuty wprowadzenia do obrotu złej jakości oleju napędowego mają dwie osoby: Anna M., członek zarządu spółki "Neo" z Gorzowa do której należy stacja oraz Mirosław W., dostawca. Twierdzą, że powinni zostać uniewinnieni, bo sprzedawane paliwo pochodziło z legalnego źródła.
O śledztwie w tej sprawie pisaliśmy na początku stycznia. Pół roku wcześniej kontrolerzy z Inspekcji Handlowej podczas rutynowej pracy wzięli ze stacji próbki paliwa. Skontrolowano olej napędowy i benzynę bezołowiową 95-oktanową. Wyniki okazały się porażające. Normy siarki w oleju napędowym były przekroczone kilkadziesiąt razy. Inspektorzy zdecydowali o wstrzymaniu sprzedaży i wycofaniu tej partii paliwa. Lepiej było z benzyną. Po dokonaniu tzw. dolewki zezwolono na sprzedaż.
Po kontroli inspekcja zawiadomiła prokuraturę, która wszczęła śledztwo. Według oskarżonych paliwo pochodzi z Państwowej Agencji Rezerw Materiałowych. Zostało zakupione w 2003r. Na stację w Wolinie trafiło dwa lata później. Dlaczego tak późno? Nie wiadomo. W międzyczasie zmieniły się jednak wymagania jakościowe i paliwo nie powinno być używane do zasilania aut. Zasiarczenie oleju napędowego było większe niż wynika to z dokumentacji zakupu w agencji rezerw materiałowych. Także nie wiadomo, jak do tego doszło. Podejrzani zaprzeczają, że "chrzcili" paliwo.
Za handel i gromadzenie złego paliwa grozi grzywna do 500 tys. zł. lub 3 lata więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?