Stargadzianie osiągnęli najlepszy wynik w ekstraklasie od lat. Kibice Spójnia dawno już nie oglądali swoich ulubieńców w walce o medale. A droga do tego była trudna.
W ćwierćfinałowej serii do trzech zwycięstw, Anwil wygrał dwa pierwsze mecze na własnym parkiecie (80:79 i 98:84). Rywalizacja przeniosła się do naszego regionu i tu dwa razy górą byli gospodarze. PGE Spójnia wygrała 86:82 oraz 86:68. Wtorkowe starcie w Hali Mistrzów było więc decydującym. I co najważniejsze, Spójnia nie pękła i sprawiła małą niespodziankę.
Zaczęło się perfekcyjnie. Po skutecznej grze po obu stronach parkietu Spójnia prowadziła 11:0. Później mecz się wyrównał, ale po 1 kwarcie goście prowadzili 27:21. W drugiej Anwil zdołał doprowadzić do remisu. Nieźle spisywał się po stronie stargardzian Stein i do przerwy było nieźle 45:41.
Goście z równie dobrą energią weszli w drugą połowę. Trafiali Stephan Brown czy Devon Daniels. Różnica osiągnęła 11 oczek. Gospodarze nie mają w nawyku rzucać rękawicy i postarali się o kolejny zryw. Zniwelowali różnicę do zaledwie punktu. W końcówka Spójnia zagrała bardziej wyrachowanie i była skuteczna, również na linii rzutów wolnych. Wygrała i w półfinale play off zmierzy się z Kingiem Szczecin, wciąż panującym mistrzem Polski. Pierwsze dwa mecze w Szczecinie, 18 i 20 maja (oba o godz. 20 w hali Netto Arena).
Anwil Włocławek - PGE Spójnia Stargard 81:77 (21:27, 20:18, 18:20, 18:16)
PGE Spójnia: Langovic 17, Brown 17, Gordon 14, Daniels 14, Stein 11, Gruszecki 5, Grudziński 3, Łapeta, Kowalczyk, Simons.
Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?