- To był regularny cmentarz, a nie przypadkowe pochówki frontowe. Szczątków miało tu nie być, bo wszystkie - nawet kilkuset żołnierzy - miały być przeniesione na cmentarz wojenny w Gryfinie - mówi dr hab. Andrzej Ossowski z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, który był na miejscu odkrycia.
Nie ma wątpliwości, że odnalezione kości należą do kilkunastu czerwonoarmistów.
- Nie ma co prawda nieśmiertelników, bo w Armii Czerwonej nie były używane, ale świadczą o tym elementy umundurowania czy destrukty amunicji. Nie ma przeszkód, żeby postarać się o identyfikację pochowanych, bo znaleziono m.in. numerowane odznaczenia - tłumaczy naukowiec.
Co ciekawe, nie wszystkie pochówki są związane z walkami w rejonie Gryfina, przypomnijmy, że w marcu 1945 roku armie 1 Frontu Białoruskiego zlikwidowały przyczółek dąbski, który utrudniał Sowietom uderzenie na Berlin. Cześć z pochówków znalezionych pod Gryfinem odbyła się po wojnie. Zakończenie działań wojennych nie oznaczało, że był to spokojny czas na Pomorzu. Żołnierze mogli zginąć w wypadkach albo w czasie walk z dezerterami, rabusiami, a nawet z powodu zbrodni.
Inwestor budowy obwodnicy, czyli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, zlecił dodatkowe prace ziemne wykonawcy inwestycji oraz wybrał specjalistyczną firmę, która zajmie się ekshumacjami.
Prace mają być zrealizowane do 15 marca, tak aby nie zakłócić procesu budowy obwodnicy.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?