Jego historia jest niezwykła. Gdy przy wigilijnym stole staniemy z nim oko w oko, pamiętajmy, że to nie byle leszcz, ale ryba godna największych honorów.
Karp przybył do Polski z południa Europy w XII wieku. Najstarsze i największe skupiska gospodarstw stawowych w średniowiecznej Polsce znajdowały się w dorzeczu górnej Wisły i Odry. Niektóre z nich przetrwały po dzień dzisiejszy.
Karpia hodowano też na Pomorzu Zachodnim. Pierwsze opisy hodowli pochodzą z XVII wieku, z okolic Szczecina, Stargardu, Gryfina, Szczecinka i Złocieńca. Na początku minionego stulecia posiadanie stawu hodowlanego należało do dobrego gustu. Niestety, po 1945 roku cześć stawów zasypano, a inne wysuszono, ostały się tylko nieliczne.
Karp gości na naszych stołach przy okazji świąt i uroczystości rodzinnych, a w szczególności Bożego Narodzenia. Jest rybą ciepłolubną. W pierwszym roku żywota nosi nazwę narybku, w drugim - kroczka, a w trzecim - ryby handlowej.
Wskutek postępującego udomowienia powstały liczne odmiany karpi, wśród nich tzw. rasy hodowlane. Taką rasą jest karp lustrzeń, zwany także królewskim. A powinien nazywać się polskim! Wyhodował go, bowiem Adolf Gasch, dzierżawca gospodarstwa stawowego w Kaniowie. Na wystawie rolniczej w Berlinie w 1880 roku wprowadził w zdumienie hodowców wielkością i kształtem ryby.
Tak, więc karp polski przeszedł do ichtiologicznej literatury fachowej pod niesłuszną nazwą jako lustrzeń. Spotkamy się z nim przy wigilijnym stole.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?