MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kradł z lewych kont

Wioletta Mordasiewicz
Jarosław Cz. przyznał się do części zarzutów, m.in. do kradzieży pieniędzy, zaprzecza natomiast że sporządzał nierzetelną dokumentację i ją potem usuwał.
Jarosław Cz. przyznał się do części zarzutów, m.in. do kradzieży pieniędzy, zaprzecza natomiast że sporządzał nierzetelną dokumentację i ją potem usuwał. Archiwum
W Sądzie Rejonowym w Stargardzie rozpoczął się proces byłego dyrektora stargardzkiego banku Pekao SA.

Jarosław Cz. jest oskarżony o zakładanie fikcyjnych kont i pobieranie z nich pieniędzy. W ten sposób miał ukraść z banku ponad 150 tys. zł.

Proces byłego dyrektora stargardzkiego banku już dawno by się zakończył. Ale oskarżony m.in. o kradzież pieniędzy i ukrywanie dokumentów nie stawił się na rozprawę wyznaczoną na 8 lutego 2006 roku.

Prokuratura wysłała za nim list gończy. 39-letni mężczyzna został zatrzymany 8 grudnia ubiegłego roku i trzy dni później trafił do Zakładu Karnego w Stargardzie.

Sześć zarzutów

Pekao SA, domaga się od swojego byłego pracownika zwrotu ponad 67 tysięcy zł, które oskarżony pobrał z fikcyjnych kont bankowych.

Prokuratura oskarża Jarosława Cz. m.in. o to, że od września do listopada 2002 roku wspólnie z inną osobą sporządził nieprawdziwe dokumenty, na podstawie których otworzył konto, a następnie dla jego posiadacza uruchomił pożyczkę w wysokości 60 tys. zł.

Potem za pomocą karty bankomatowej pobrał pieniądze w oddziale banku w Szczecinie i Świnoujściu. W okresie od stycznia do lutego 2003 roku na podobnej zasadzie pobrał 15 tys. zł. Kolejne zarzuty to usunięcie i ukrycie negatywnych opinii, wydanych przez pracownika banku, a dotyczących jego klientów.

W wyniku tego doszło do zawarcia z nimi umowy kredytowej. Jarosław Cz. miał też ukryć dokumentację innego klienta, który ubiegał się o kredyt hipoteczny w kwocie 70 tys. zł.

Dobrze zarabiał, a kradł

Jarosław Cz. przyznał się do części zarzutów, m.in. do kradzieży pieniędzy, zaprzecza natomiast że sporządzał nierzetelną dokumentację i ją potem usuwał.

Wyjaśnia, że wprowadzał dane konkretnych osób do systemu informatycznego banku, a następnie pobierał z utworzonych kont pieniądze. Zaprzecza też jakoby celowo ukrył dokumenty klienta, który starał się o kredyt hipoteczny.

- Te dokumenty pobrałem przypadkowo, w ramach pakowania się - zeznawał przed sądem. - Nie mogłem brać kredytów na siebie, bo nie miałem zdolności kredytowej. Nie pomyślałem o tym, by wzięły je dla mnie osoby bliskie.

Oskarżonemu grozi nawet 15 lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński