MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sto dni Piotra Krzystka

Ynona Husaim-Sobecka
Nowemu prezydentowi Szczecina od początku towarzyszyły wielkie nadzieje i oczekiwania.
Nowemu prezydentowi Szczecina od początku towarzyszyły wielkie nadzieje i oczekiwania. Marcin Bieiecki
Miał zmienić Szczecin w prawdziwie europejskie miasto i ożywić podupadającą gospodarkę...
Piotr Krzystek okazauje się jednak bardziej urzędnikiem, niż wizjonerem.
Piotr Krzystek okazauje się jednak bardziej urzędnikiem, niż wizjonerem. Marcin Bielecki

Piotr Krzystek okazauje się jednak bardziej urzędnikiem, niż wizjonerem.
(fot. Marcin Bielecki)

Pierwsze sto dni prezydenta Piotra Krzystka rozczarowało. Prezydent nie wykorzystał dyskusji wokół budżetu Szczecina do wyjaśnienia, co jest dla niego najważniejsze. Nie przedstawił żadnych konkretów.

- Chaos - podsumowują krótko jego rządy koledzy z partii.

- Czas na przeboje i hity jeszcze nadejdzie - odpowiada prezydent.

- Po Marianie Jurczyku mamy osobę, która lepiej się prezentuje, składniej mówi i nie ma obawy, że wywoła jakiś skandal - mówi Jędrzej Wijas, szef SLD w Szczecinie. - Pytanie tylko, czy to wystarczy, by tchnąć nowe życie w miasto?

Trzeba przyznać, że prezydent potrafi zaskoczyć. Pierwsze zaskoczenie było wtedy, gdy pokazał swoich zastępców, drugie - gdy zapisał się do Platformy.
Zastępcy mieli być menedżerami, którzy sprowadzą inwestorów do Szczecina. Krzystek bezskutecznie szukał ich przez miesiące kampanii. Dramatycznie zrobiło się, kiedy kolejni kandydaci odmawiali mu objęcia funkcji. Zarobki, jakie oferował, były zbyt skromne, by ściągnąć do magistratu wysokiej klasy specjalistów.

- To udana ekipa - Krzystek zapewnia, że nikogo nie zamierza wymienić, choć spekulacje na ten temat pojawiają się od pierwszego dnia urzędowania wiceprezydentów.

W nowej ekipie fachowcem okazała się Elżbieta Masojć, która dokonała prawdziwej rewolucji w szczecińskiej oświacie. - Gdybym wiedziała, jakie są jego zamiary, nigdy nie głosowałabym na Krzystka - oświadczyła publicznie jedna z matek, której dziecko chodzi do likwidowanej właśnie podstawówki. Ze 100 dni rządzenia szczecinianie zapamiętali głównie awanturę związaną z zamiarem zamknięcia 23 szkół. Rodzice napisali odwołania do wszystkich możliwych instancji, a dzieci oddały sprawę do sądu, domagając się wysokich odszkodowań.

Burza polityczna

Wśród zwolenników prezydenta rośnie zniecierpliwienie brakiem konkretnych działań z jego strony.
Wśród zwolenników prezydenta rośnie zniecierpliwienie brakiem konkretnych działań z jego strony. Marcin Bielecki

Wśród zwolenników prezydenta rośnie zniecierpliwienie brakiem konkretnych działań z jego strony.
(fot. Marcin Bielecki)

O ile reforma szkół wzburzyła rodziców uczniów, to wstąpienie Krzystka do Platformy poruszyło polityków. Prezydent przez całą kampanię kreował się na bezpartyjnego fachowca o umiarkowanie prawicowych poglądach.

Zapewniał, że nie będzie wykonywał partyjnych poleceń, tymczasem sam stał się członkiem kierownictwa PO. Od razu wszedł do zarządu miejskiego i zarządu regionu partii.

Zdezorientowanym dziennikarzom oświadczył, że to jego prywatna sprawa. Dlatego nie uważał za stosowne powiadomienie kogokolwiek, że zaczął płacić składki w organizacji.

Krzystek jako funkcjonariusz partyjny ma wpływ na największy klub w radzie miasta. To na zebraniach Platformy zapadają decyzje. Nikomu nawet nie przyjdzie do głowy, by zagłosować na sesji inaczej niż chce prezydent. Nawet jeżeli uchwały są kontrowersyjne czy ryzykowne - radni podporządkowują się dyscyplinie. Tym sposobem praktycznie bez poprawek przeszła prezydencka wersja budżetu Szczecina.

- Jak człowiek nie ma koncepcji działania, to zaczyna zmieniać urzędników - podsumowuje 100 dni Krzystka Jędrzej Wijas. - Jego działania są w stylu Romana Giertycha, który niemal codziennie zaskakuje nas rewolucyjnym pomysłem.

Prezydent słynie z zatrudniania w magistracie swoich znajomych. Zgodnie z prawem na każde stanowisko organizuje konkurs, problem w tym, że jego wyniki znane są długo przed oficjalnym rozstrzygnięciem.

Pełniącym obowiązki Szefa Biura Prezydenta Szczecina został Daniel Wacinkiewicz. Jak przyznał, chodził z prezydentem do tej samej szkoły podstawowej. Bliżej poznali się w kampanii wyborczej, kiedy prezydent konsultował swój program.
Wacinkiewicz wygrał konkurs na stanowisko głównego specjalisty w magistracie. Teraz musi jeszcze stanąć do konkursu na stanowisko dyrektora. Wynik nie jest trudny do przewidzenia.

Konkurs na specjalistę do spraw kreowania wizerunku prezydenta wygrała Celina Skrobisz. Wystąpiła w reklamówce wyborczej prezydenta Krzystka. Teraz jeszcze przed panią Skrobisz konkurs na rzecznika. To wydaje się być jedynie formalnością.

Co było tylko w programie?

Prezydent Krzystek nie traci jednak dobrego nastroju i optymizmu. Obiecuje, że wiele się jeszcze w mieście zmieni, a z oceną trzeba się jeszcze wstr
Prezydent Krzystek nie traci jednak dobrego nastroju i optymizmu. Obiecuje, że wiele się jeszcze w mieście zmieni, a z oceną trzeba się jeszcze wstrzymać. Marcin Bielecki

Prezydent Krzystek nie traci jednak dobrego nastroju i optymizmu. Obiecuje, że wiele się jeszcze w mieście zmieni, a z oceną trzeba się jeszcze wstrzymać.
(fot. Marcin Bielecki)

Prezydent zapewnia, że realizuje po kolei wszystkie swoje zobowiązania z kampanii wyborczej. Pierwszym punktem było objęcie planem zagospodarowania przestrzennego całego miasta. Taki plan określa, co i gdzie można budować. Piotr Krzystek przedstawił radnym do uchwalenia plan Doliny Siedmiu Młynów. Niestety, nie posłuchał zastrzeżeń zgłaszanych przez urbanistów. Wojewoda plan unieważnił, twierdząc, że fachowcy mieli rację.

- Zbudujemy Śródodrze - nowe serce miasta - zapowiadał Piotr Krzystek .

Być może rzeczywiście zbudujemy. Z tym, że nie w tej kadencji. Śródodrze obchodzi właśnie 12-lecie czekania na plan zagospodarowania przestrzennego. Tyle czasu trwają ustalenia między miastem a portem, co powinno się na tym obszarze znaleźć.

- Na Śródodrze nawet nie ma jak dojechać - skonstatował ostatnio prezydent. A skoro nie ma jak dojechać i nie wiadomo, co można wybudować, to na razie nie robi się nic. Postał plan budowy ronda, które częściowo rozwiązałyby problem komunikacyjny, ale nie ma chętnych do sfinansowania inwestycji.

Co roku Szczecin miał uzbrajać co najmniej 100 hektarów pod inwestycje. I rzeczywiście, w tym roku kilka dzielnic będzie miało kanalizację, wodociągi i kable energetyczne. Krzystek zyskał nawet przydomek ulubieńca deweloperów. Postawił przede wszystkim na rozwój osiedli mieszkaniowych. Najwięcej zyska Warszewo.

Szkoda tylko, że szczecinianie, którzy kupią tam mieszkania, swoje dzieci zamiast do szkoły będą wysyłać na plebanię. W dzielnicy pilnie należy zbudować podstawówkę. Ale nie można - brakuje planów zagospodarowania przestrzennego.
Szkoda, że przedsiębiorcy, prowadzący działalność gospodarczą przy ul. Tczewskiej, nie mogą doczekać się drogi do autostrady. Gdyby ona powstała, miasto miałoby około 80 hektarów uzbrojonej ziemi dla ludzi chcących uruchomić produkcję. Będą musieli jeszcze poczekać.

Prezydent przecież w kampanii nie mówił o produkcji, ale o miejscach pracy w usługach. Miały powstawać centra usług księgowych, informatycznych, badawczych i telefonicznych. Krzystek niedawno przy błysku lamp fotograficznych podpisywał umowę między firmą, która wybuduje biurowiec, a firmą, która w tym biurowcu będzie miała siedzibę. Firma zapewnia miejsca pracy dla ludzi zdolnych i wykształconych, zajmujących się wysokimi technologiami.

Prawobrzeże też będzie się rozwijać - przyrzekała Platforma. Tak naprawdę nie całe prawobrzeże, ale przede wszystkim lotnisko. Trudno uznać za rozwój wykreślenie z planów na najbliższe lata budowy gimnazjum w Wielgowie. W Dąbiu ma być lotnisko, mariny, apartamentowce, centrum handlowe, stadion, a jak dobrze pójdzie, nawet hala widowiskowo-sportowa. Być może znajdzie się miejsce także dla rybaków, którzy chcą mieć tu swój port. Na razie trudno było go zbudować, mając dzierżawę terenów podpisywaną na dwa lata.

Musimy przedyskutować sprawę z inwestorem chińskim - zapowiada prezydent. Kłopot w tym, że rybacy na port mogli dostać pieniądze z Unii Europejskiej. Na złożenie wniosku zostało tylko kilka miesięcy. Czas nagli, a prezydent decyzji nie podejmuje.

Gdyby nie niecierpliwi radni z jego klubu, stadion piłkarski także pozostałby w sferze planów. Przynajmniej załatwili pieniądze na stworzenie koncepcji.
Zbudujemy obwodnice zachodnią i śródmiejską - słyszeliśmy w kampanii. - Tylko dlaczego mamy finansować ją z kasy miasta, a nie z pieniędzy Unii Europejskiej - dziwili się po cichu partyjni koledzy prezydenta.

- Jesteśmy co najmniej 5 lat do tyłu - odpowiada im Krzystek. - Nie możemy czekać jak inni. Nie łudźmy się środkami unijnymi, dostaniemy tylko na kilka najważniejszych inwestycji.

Miasto ma ruszyć z kopyta jak tylko prezydent wymieni urzędników, a Szczecin stanie się jednym wielkim placem budowy.

- Jak połowę pieniędzy na inwestycje wykorzystamy, to będzie cud - mówi Piotr Kęsik z SLD. - Budżet jest uchwalony za późno. Przetargi trzeba było dawno rozpisać.

Prezydent Krzystek nie ma sobie nic do zarzucenia. Uważa, że 100 dni rządzenia w jego wydaniu to jedno wielkie pasmo sukcesów.

- Za 4 lata Szczecin będzie zupełnie innym miastem - obiecuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński